Do IPN wpłynęły dane osobowe prawie 195 tys. byłych pracowników resortu spraw wewnętrznych. O ich przeszłość i ewentualne powiązania z bezpieką pytały m.in. Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA i Biuro Emerytalne Służby Więziennej. Instytut prześwietlił życie zawodowe ich wszystkich. Okazało się, że pracę dla UB i SB można dowieść 41 tys. emerytów i rencistów MSWiA. - Dokumenty osobowe zgromadzone w zasobie IPN nie potwierdzają służby w SB 31 693 osób, o które pytały organa emerytalne - tłumaczy Rafał Leśkiewicz z IPN. Teczek aż 120 871 osób, co do których instytucje emerytalne miały wątpliwości, w ogóle nie odnaleziono w zasobach IPN. Niemożliwe więc było potwierdzenie (czy zaprzeczenie) ich esbeckiej przeszłości. Do sprawdzenia zostały akta 171 osób.
W myśl ustawy od 1 stycznia 2010 r. emerytury byłych esbeków, a także członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, znacznie się zmniejszą. Wskaźnik, według którego są obliczane, został obniżony z 2,6 proc. do 0,7 proc. Dla przykładu - funkcjonariusz policji, odchodząc ze służby w 1998 r. po 30 latach pracy, z czego 18 lat przepracował w komunistycznej bezpiece, otrzymuje dziś 2670 zł emerytury. Po obniżce dostanie jej tylko 1559 zł. Ten, który przeszedł na emeryturę w 1990 r. po 22 latach służby, z czego 4 przepracował w organach bezpieczeństwa, otrzymuje 2247 zł emerytury. Po 1 stycznia otrzyma 1981 złotych.
Na wprowadzeniu ustawy oszczędzimy kilkadziesiąt milionów złotych. - Nie ma powodów, aby ludzie, którzy działali przeciwko Polsce, byli uprzywilejowani - mówi Jarosław Zieliński z PiS.
Cięcia emerytur dotkną wszystkich byłych pracowników SB, nawet tych, którzy po 1989 r. pozytywnie przeszli weryfikację i zostali funkcjonariuszami Urzędu Ochrony Państwa. Gromosław Czempiński, najdłużej urzędujący szef UOP, generał brygady w stanie spoczynku, były polski szpieg, obliczył, że straci na nowej ustawie ponad 5 tys. zł.
- Z 7 tys. zł emerytury, jaką pobieram w tej chwili, zostanie mi ok. 1600 zł. Ale wielu moich podwładnych będzie musiało żyć za 800 zł miesięcznie, na granicy nędzy - mówi gen. Czempiński. Nie ukrywa, że czuje się oszukany, bo razem z ponad sześciuset innymi pracownikami wywiadu przeszedł pozytywnie weryfikację, a tym samym dostał gwarancję państwa, że będzie traktowany tak samo jak ci wszyscy, którzy zostali przyjęci do służby po 1989 r. - Stopień generalski przyznano mi już w III RP - dodaje Czempiński.
Ustawa odbierająca byłym pracownikom SB przywileje emerytalne od początku budziła kontrowersje - zwłaszcza zapis, który uszczupla portfele tym, którzy pozytywnie przeszli weryfikację. - Ta ustawa to kompromis wszystkich sił politycznych, które dostrzegły potrzebę zmiany emerytur pracowników peerelowskich służb bezpieczeństwa - mówi Grzegorz Dolniak z Platformy. Sejm RP przyjął, że niegdysiejsi oprawcy nie mogą być faworyzowani ponad swoje ofiary.
Klubowy kolega Dolniaka, Konstanty Miodowicz, nie ukrywa, że to bardzo kontrowersyjna ustawa. - I pozwolę sobie mieć odmienne zdanie niż jej autorzy - mówi poseł Miodowicz. - Chodzi o osoby, które przeszły pozytywnie weryfikację i dzisiaj są tak samo potraktowane, jak te, które jej nie przyszły albo przeszły ją negatywnie - wyjaśnia Miodowicz. I dodaje, że z ciekawością czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, do którego ustawę zaskarżyła lewica.
Janusz Zemke z Sojuszu Lewicy Demokratcznej, jeden z współautorów wniosku zaskarżającego ustawę do TK, podkreśla, że jest ona sprzeczna między innymi z art. 2 konstytucji, zgodnie z którym RP jest demokratycznym państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. - Ta ustawa narusza zasadę ochrony praw nabytych i stoi w sprzeczności z zasadą trójpodziału władzy - uważa Zemke.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?