Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy G., były prezydent Zabrza oskarżony o morderstwo chciał, by ofiara "po prostu zniknęła"

Teresa Semik
Jerzy G. ma dziś 64 lata i od listopada 2009 r. siedzi w areszcie.
Jerzy G. ma dziś 64 lata i od listopada 2009 r. siedzi w areszcie. fot. Marzena Bugała
Przed katowickim Sądem Okręgowym stanął we wtorek były prezydent Zabrza Jerzy G., oskarżony o zabójstwo wierzyciela, któremu był winien z odsetkami ponad 800 tys. zł.

Zdaniem prokuratora, skrupulatnie przygotował się do tej zbrodni. Wynajął wspólników, którym zapłacił po 1000 zł, trzykrotnie zmieniał miejsce pojmania swojej ofiary, by - jak mówił - wymusić na niej zrzeczenie się długu. Po wielu trudnościach wreszcie rozpoczął się proces Jerzego G. Oskarżony jest o zabicie swojego wierzyciela, któremu winien był wraz z odsetkami około 800 tys. zł.

To początek trudnego procesu poszlakowego. Obok byłego prezydenta Zabrza siedzi na ławie oskarżonych trzech jego wspólników, którzy mieli mu pomagać w pojmaniu i skrępowaniu ofiary. Były samorządowiec i nauczyciel akademicki nigdy nie przyznał się do zlecenia zabójstwa zabrzanina Lecha Frydrychowskiego, syna swojej wieloletniej wspólniczki, z którą prowadził w Zabrzu księgarnię.

Czytaj relację na żywo z procesu Jerzego G.

Ciało ofiary odnalazł 18 sierpnia 2008 r. grzybiarz w lesie w Wymysłowie k. Będzina. Było starannie przykryte liśćmi i gałęziami. Ofiarę skrępowano taśmą klejącą, miała ślady pobicia. Śmierć spowodowały rany cięte i kłute szyi.

- Analiza ostatnich dni życia Lecha Frydrychowskiego, jego powiązań towarzyskich, a także połączeń telefonicznych wykazała, że za zabójstwem stoi Jerzy G. Motywem był dług w wysokości 246.800 zł, który z początkiem 2008 roku stał się wymagalny i którego spłata wraz z odsetkami groziła byłemu prezydentowi Zabrza całkowitym bankructwem - mówił prokurator Wojciech Dybkowski, uzasadniając akt oskarżenia.

Dowodem przełomowym w śledztwie stało się przesłuchanie Tomasza L., czwartego oskarżonego w tym procesie, którego telefon logował się w pobliżu miejsca zdarzenia. On jedyny przyznał się do pomocnictwa w pojmaniu ofiary. Odpowiada z wolnej stopy i to od niego sąd rozpoczął wczoraj przesłuchania. Tomasz L. prowadzi w Bytomiu warsztat samochodowy.

To jego poprosił o spotkanie były prezydent Zabrza i żalił się na mężczyznę, który go "oszukał na 250 tys. zł". Spytał mechanika, czy nie zna kogoś, kto pomógłby mu rozwiązać problem.

- To znaczy o co chodzi? - dociekał mechanik. - Najlepiej by było, gdyby ta osoba "po prostu zniknęła, straciła się lub by jej się coś stało".

Pierwszy proces oskarżonego o zabójstwo Jerzego G. byłego prezydenta Zabrza odroczony

Mechanik znalazł jednego chętnego do pojmania Frydrychowskiego, a ten kolejnych dwóch (cała trójka w warunkach recydywy przed trzydziestym rokiem życia). Według relacji mechanika, do lasu zwabił swoją ofiarę sam dłużnik. Tam na niego czekało trzech oprychów.

Mieli ze sobą wiaderko (niby na grzyby), rękawiczki, nieduży kij. Jeden z nich przebrany za sportowca uderzył Frydrychowskiego w biegu łokciem, drugi podciął mu nogi, a trzeci złapał za głowę, by go skrępować.

Mechanik stał na czatach. Po pięciu minutach wróciło do niego trzech sprawców, których dowiózł do lasu.

- Poszło łatwo, nawet się specjalnie nie rzucał - usłyszał mechanik od jednego z nich. Z wyjaśnień wynika, że na miejscu zdarzenia został z żywą ofiarą tylko były prezydent Zabrza - jeśli mechanik mówi prawdę.

Czy sądzisz, że uda się wyjaśnić wszystkie okoliczności zbrodni sprzed trzech lat?


Czytaj także:

Były prezydent Zabrza Jerzy G. jest nadal w areszcie
Jest akt oskarżenia za zabójstwo dla Jerzego G., byłego prezydenta Zabrza
Jerzy G., były prezydent Zabrza, jest oskarżony o modrerstwo Lecha Frydrychowskiego
Były prezydent Zabrza jest oskarżony o zabójstwo. Nie przyznaje się do winy

ZAMÓW NEWSLETTER "ZABRZE I ŚLĄSK"

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto