Licznie zgromadzona publiczność nagradzała gromkimi brawami kabaretowe skecze. Mimo upału wszystkim dopisywał humor. Rolę gospodarza pełnił znany kabareciarz Tomasz Jachimek.
Jako pierwszy wystąpił inteligentny, sympatyczny, w okularach, czyli Kacper Ruciński. Jachimek przedstawił go jako klasycznego przedstawiciela nurtu, który nazwał "stand upem".
"Wyjdzie i powie co ma do powiedzenia. Swój żart, swój ból, swoją wrażliwość, i swój śmiech przedstawi Państwu, a Państwo go łaskawie przyjmiecie, a później niech się broni sam". Polski "stand up", brzydki, ale wyrazisty obronił się bardzo dobrze. Publicznośc zażądała nawet bisu.
Kolejnym kabaretem, który wystąpił był "Svenson Band". ‘Veni, vidi, Szwed’, to jedno z polskich przysłów, które przytoczyła w trakcie występu ta trójka młodych kabareciarzy z Zielonej Góry. Jachimek twierdził, że poszli w zupełną abstrakcję, a prezentowany przez nich poziom absurdu jest niezwykle wysoki. Ja natomiast dopatrzyłam się w ich skeczach nawiązań do zupełnie prawdziwych animozji i stereotypów kulturowych pomiędzy Szwedami a Norwegami oraz Ślązakami i ludźmi z Zagłębia.
Kabareton zakończył występ zielonogórskiego Kabaretu Hlynur. Gospodarz wieczoru, Tomasz Jachimek, wyjaśnił, iż Zielona Góra to zagłębie kabaretowe. "Tam co drugi, sąsiad, komornik, wszyscy pracują w wolnej chwili w kabarecie". Jego zdaniem członkowie kabaretu Hynur są fajnie pojechani, inteligentni, lecz nadal mało rozpoznawalni. "Last, but not least", zapowiedział ich występ. Śmiech i brawa publiczności, które towarzyszyły ich występowi mówiły same za siebie.
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
