Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Zielińska: z Pippi Langstrumpf łączy mnie energia

Urszula Wolak
Katarzyna Zielińska podczas krakowskiej premiery filmu "Och, Karol 2".
Katarzyna Zielińska podczas krakowskiej premiery filmu "Och, Karol 2". fot. JAN HUBRICH.
W kinach możemy oglądać ją w komedii "Och, Karol 2", w telewizji w serialu "Barwy szczęścia". Z jedną z najbardziej zabieganych polskich aktorek rozmawia Urszula Wolak.

W "Och, Karol 2" pojawiła się pani w dość śmiałych scenach. Na premierze filmu byli obecni pani najbliżsi. Tato nie był zmieszany?
Tato ma duży dystans do tego, co robię, i wie, że Irena na ekranie nie jest tak naprawdę mną, to tylko jedną z ról, którą przyszło mi zagrać. Poza tym nie wyobrażam sobie, by mogło go, a także mamy i siostry, zabraknąć na premierze. Rodzina towarzyszy mi zawsze w tak ważnych chwilach.

Robi pani częściej to, co chce, czy to, co musi?
Jestem szczęściarą i wykonuję zawód, który uwielbiam i który przynosi mi dodatkowo mnóstwo satysfakcji, z czego bardzo się cieszę.

A gdzie byłaby pani dzisiaj, gdyby nie została aktorką?
Moim kołem zapasowym był handel zagraniczny.

Naprawdę?
Brzmi niewiarygodnie, ale tak właśnie było. Lubię liczyć i rachować. Los chciał jednak, że zajmuję się czymś zupełnie innym.

To wyjaśnia, dlaczego Ilona Łepkowska obsadziła panią w roli matematyczki Ireny w filmie "Och, Karol 2". Powiedziała mi zresztą, że napisała tę rolę specjalnie dla pani.
O tym nie wiedziałam. Zdradziła mi pani chyba jakąś tajemnicę... Ilona Łepkowska jest zdolną i doświadczoną scenarzystką. Ufam jej pod każdym względem i wiem, że to, co napisze i co zaproponuje, na pewno będzie dobre i udane. Zanim wiedziałam, rola której dziewczyny Karola mi przypadnie, pomyślałam sobie, że postać Ireny byłaby dla mnie idealna.

Występowała pani w Teatrze Ludowym. Nie myślała pani, by zadomowić się na stałe w Krakowie?
Skończyłam krakowską PWST, ale nigdy o tym nie myślałam. Od zawsze ciągnęło mnie do Warszawy i wiedziałam, że Kraków jest tylko przystankiem na drodze do stolicy. Tu życie płynie inaczej, szybciej, i to się czuje.

Czuje się pani ciągle góralką?
Pewnie, że tak. Myślę, że w Warszawie odczuwam to jeszcze silniej niż gdziekolwiek indziej. Ponieważ znajduję się z dala od domu, jeszcze bardziej doceniam swoje pochodzenie. Rodzina nauczyła mnie pielęgnować tradycję i góralskie wartości.

Została pani niedawno nagrodzona przez "Gazetę Krakowską" za promowanie sądeckiej kultury. Ta promocja regionu wypływa z potrzeby serca?
Często spotykam się z opiniami, że robię to na pokaz, przechwalam się, że jestem z gór, a tak naprawdę nie mam w tym żadnego interesu. Chciałabym, by moja postawa spotykała się jednak z cieplejszym przyjęciem.

Z dzieciństwa wyniosła pani jednak nie tylko miłość do góralszczyzny, ale również do zwariowanej Pippi, bohaterki dziecięcych bajek?
Tak, to taka sentymentalna postać, do której często wracam. Zdolna do wielu szaleństw, generująca przede wszystkim dobrą energię, która kojarzy mi się z czasami, pełnymi dziecięcej beztroski, śmiechu i zabawy.

To z sympatii do Pippi zafarbowała pani włosy na rudo?
Nie, nie. Z Pippi łączy mnie tylko jej niewymuszona i niespożyta energia.

W jednym szeregu z rudowłosą bohaterką stawia pani jednak ikonę stylu Audrey Hepburn. Jak to jest możliwe?
Audrey jest osobą, którą cenię przede wszystkim na gruncie zawodowym. Gdyby ktoś zapytał mnie o moją prawdziwą idolkę, powiedziałabym bez wahania, że jest nią Audrey Hepburn. Namiętnie czytam jej biografie, zbieram pocztówki i magnesy z jej wizerunkiem. Jednym słowem, wszystko, co jest z nią związane. Uwielbiam ją za ogromny talent, subtelność i wiele innych rzeczy.I zapewne za "Śniadanie u Tiffany'ego".Och, tak! Bardzo lubię ten film.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto