Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami. Siedem grzechów głównych polskich kolei

Michał Wroński
Katastrofa pod Szczekocinami znów wywołała dyskusję na temat kondycji kolei w Polsce. Wygłaszane na ten temat opinie są mniej lub bardziej radykalne, ale zasadnicza ich wymowa pozostaje wciąż taka sama: polskie koleje przeżywają permanentny kryzys. Idąc tym tropem postanowiliśmy zatem uporządkować argumenty i wskazać 7 głównych grzechów polskiej kolei.

1. Gdzie kucharek sześć, czyli branża jak puzzle
Dla przeciętnego pasażera za sytuację na kolei odpowiadają kolejarze i tyle. Kiedy jednak uzmysłowić sobie, że w samej tylko grupie PKP istnieje kilkadziesiąt różnej wielkości spółek, to sprawa się komplikuje. Nawet najwięksi znawcy tematu mają często kłopot, by ustalić, gdzie kończą się kompetencje jednej, a zaczynają kompetencje drugiej spółki. W praktyce wygląda to tak, że kto inny odpowiada za budynek dworca, kto inny za oświetlenie na peronie, a jeszcze kto inny za tory, którymi pociąg (własność jeszcze kogoś innego) podjeżdża na peron. Dla pasażera szczególnie dotkliwe jest rozdrobnienie wśród przewoźników - firmy często nie honorują nawzajem swoich biletów, więc kupując bilet wypadałoby nie tylko określić, gdzie chcemy jechać, ale także czyim pociągiem.

2. Nie ma pieniędzy, więc nie ma inwestycji
[mp]Do rangi ponurego żartu urasta fakt, że pociąg z Katowic do Krakowa jedzie dłużej niż przed II wojną światową. Jeśli wziąć pod uwagę fatalny stan tej linii, to i tak jednak dobrze, że w ogóle coś tam jeszcze kursuje. Podobnie wygląda sytuacja na trasie z Gliwic do Katowic oraz na wielu innych szlakach. Rozlatujące się tory zmuszają pociągi do wolniejszej jazdy i zwiększają ryzyko wypadku, co skutecznie odstrasza podróżnych, więc koniec końców z powodu niskiej frekwencji linie są likwidowane. Szybkiej modernizacji wymagają nie tylko torowiska, ale też dworce oraz rzecz jasna sam tabor (starczy powiedzieć, że średni wiek pociągu w śląskich Przewozach Regionalnych przekracza 30 lat). Zaległości w inwestycjach sięgają kilkudziesięciu lat. Szansą na ich nadrobienie są unijne pieniądze, ale rząd chce odebrać kolejarzom część tych funduszy i przekazać je na budowę dróg. Zdaniem Ministerstwa Rozwoju Regionalnego kolejarze nie zdążą wykorzystać tych pieniędzy w wymaganym przez UE terminie.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto