Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katowice, gdzie się bawicie? Na pewno nie na dniach miasta

Piotr Kalsztyn
Piotr Kalsztyn
Muzycznie było rewelacyjnie! Czwartkowy koncert Puppetmastaz ...
Muzycznie było rewelacyjnie! Czwartkowy koncert Puppetmastaz ... Piotr Kalsztyn
Muzycznie było rewelacyjnie. Czwartkowy koncert Puppetmastaz zapamiętam jednak jako frekwencyjną porażkę.

[Dni Katowic 2013

[szczegółowy program]](https://slaskie.naszemiasto.pl/dni-katowic-2013-znamy-szczegolowy-program-imprezy/ar/c13-2758828)

Pacynki, wizyta R2-D2 oraz Yody, goście z przyszłości i niesamowita energia zespołu Puppetmastaz.

Tak miała zaczynać się krótka recenzja wczorajszego koncertu, który odbył się w ramach Urodzin Katowic na placu Sejmu Śląskiego. Miała, ale jej nie będzie, bo nikogo to i tak nie obchodzi.

Koncert miał się rozpocząć o godzinie 20.00, na szczęście organizatorzy zauważyli, że publiczność pod sceną można policzyć na palcach dwóch rąk i postanowili przesunąć koncert o pół godziny. Nie wiadomo, czy dlatego żeby więcej osób miało okazję posłuchać rapu w wykonaniu pacynek, czy żeby nie było wstydu przed zespołem, który gra swój pierwszy koncert w Polsce.

Konferansjer zapowiadając grupę elegancko wybrnął z sytuacji: "postanowiliśmy zmienić charakter wydarzenia i zamiast imprezy masowej odbędzie się kameralny koncert". Ostatecznie na Placu Sejmu Sląskiego bawiło się kilkadziesiąt, może setka osób.

Ktoś powie, że to i tak sporo, jak na koncert rapujących pacynek. Absolutnie się z tym zdaniem nie zgadzam. Nie chcę nikomu wmówić, że Puppetmastaz to artyści którzy przyciągają tłumy - to na pewno nie, ale jest to swojego rodzaju muzyczna ciekawostka i dziwi mnie bardzo, że tak mało mieszkańców Katowic postanowiło wczoraj zasmakować nowych doświadczeń muzycznych.

Zwłaszcza, że koncert odbył się w centrum miasta, był darmowy, a pogoda dopisała Jedynym sensownym wytłumaczeniem tej sytuacji dla mnie jest to, że większości się nie chciało. Nie byłoby w tym nic strasznego, przecież nie każdy musi być fanem muzyki, nie każdy musi lubić imprezy plenerowe. Szkopuł w tym, że w Katowicach dość często spotyka się głosy mówiące, że "w mieście nic się nie dzieje", "że to nie Kraków albo Wrocław". A jak już coś jest organizowane to głównie narzekania: Juwenalia? - "A bo znowu Coma i Strachy na Lachy, co roku to samo"; Urodziny Parku Śląskiego? "A bo jak to urodziny mogą być płatne?". To w Katowicach pokazali coś zupełnie nowego i nie trzeba było płacić. Efekt? Plac prawie świecił pustkami.

Strach pomyśleć, jak będą wyglądały dzisiejsze koncerty w Dolinie Trzech Stawów, nie dość że trzeba dojechać, pada deszcz, to jeszcze musi na koncert przyjść dużo więcej osób żeby zapełnić teren pod sceną. Organizatorzy po cichu myślą, żeby w przyszłym roku zorganizować namiot cyrkowy podobny do tych, które są na festiwalu Tauron Nowa Muzyka. Może zamiast tego po prostu nie organizować dni miasta, internetowe hejterstwo wielu osobom przynosi więcej rozrywki niż nawet najciekawszy koncert.

PS: Pisząc ten tekst spotkałem się z jeszcze jednym argumentem - "a bo czwartek". Jakoś kina organizując tanie wtorki, środy albo czwartki, nawet na seansach późnym wieczorem pękają w szwach.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto