Katowice to miasto, które wciąż się tworzy

"Przestrzeń publiczna to nie tylko miejsce, to my sami"

- Jeżeli mówimy o estetyce przestrzeni to jest to kwestia niezwykle złożona, ponieważ tworzymy ją my sami. Żeby zniwelować bałagan i chaos, w którym żyjemy, najpierw musimy się zastanowić, gdzie jest jego przyczyna, a nie skupiać się na detalach.

"Dzisiejszy chaos w mieście to wynik niezrozumienia przestrzeni publicznej"

- Przypomina mi się debata na temat dworca w Katowicach, jak intensywnie skupiano się wtedy na kształcie kielichów, na ich wyjątkowości, na ważności tego, że taki, a nie inny obiekt istnieje w Katowicach, ponieważ jest unikalny, jest częścią kultury. My koncentrując się na przedmiocie, zapominamy jednak czemu on tak naprawdę ma służyć. Niewiele się zachowało pamiątek z czasu, kiedy katowickiego dworca w tym miejscu, co dziś jeszcze nie było. Istniało tam regularne miasto, ale w pewnym momencie ktoś przyszedł i powiedział, że powstanie nowy węzeł komunikacyjny, choć obok stal dworzec i mógł dalej służyć. Chaos jest skutkiem braku szacunku dla podstaw przestrzeni publicznej i jej niezrozumienia.

"W pewnym momencie postanowiono powiedzieć ludziom jak mają żyć"

- Katowice są miastem młodym, które nigdy nie okrzepło w swojej tradycji, one wciąż jest kontynuowane i tworzone. W pewnym momencie postanowiono powiedzieć ludziom jak mają żyć, jak organizować miasta i w ten sposób, w Katowicach sztucznie wytyczono przestrzeń miasta i jego centrum, co w żaden sposób nie wynikało z potrzeb ludzi i zrozumienia ludzi.

"Urzędnikom nie wmówimy, jaka to jest dobra reklama czy ładny kosz"

- Miasto się zmienia i kilka rzeczy się dzieje może i na jego korzyść, ale tu nigdy nie szanowano własności. Dziś nie wmówimy urzędnikowi, jaka to jest dobra reklama czy ładny kosz na śmieci, bo tego się nie rozumie, miasto powinno zmieniać się w sposób przemyślany, a dziś jest niezrozumiane.

"Amerykański styl myślenia niszczy organizm miasta"

- Gdy zbudowano estakadę na rynku w Chorzowie to zniszczono rynek. Teraz to miasto nie wie, gdzie on się znajduje. To są efekty amerykańskiego systemu myślenia w stylu „jak zbudujemy highway to będzie lepiej”. To jednak przestaje działać, gdy żyjemy w pewnym organizmie, który zaspokaja wszystkie nasze potrzeby i nie musimy się przemieszczać. Zaczęto eksperymentować z miastem i próbowano ideologicznie coś udowodnić tak jak np. w Katowicach Aleją Stalina czy Superjednostką. Ja życzę powodzenia tym, którzy chcą tą przestrzeń uczynić ludzką, ale to się nie uda, po prostu nie postawimy wszędzie żandarmów, którzy zmuszą ludzi, aby przyszli w to miejsce. Podobnie osiedle Tysiąclecia, tam gdzie znajdują się Kukurydze też nigdy nie będą przyciągać ludzi, bo nie ma tam dostosowanych do nich proporcji. Dziś możemy na dzikie reklamy, brud, psie kupy, ale najważniejsze jest to, że gdzieś zatracono naturalny rozwój miasta.

"To, że zmienimy elewację budynku nie wpłynie na poprawę jakości przestrzeni miejskiej"

- W tym momencie jest remontowany Dom Prasy, na który przeznaczono kilkadziesiąt milionów złotych. To jednak z najbardziej reprezentacyjnych i centralnych przestrzeni miasta. Jeśli jednak przebudowa tego miasta polega na tym, że wymieniamy ścianę osłonową w tym budynku nie będzie żadnej przestrzeni publicznej i jakość miejsca, w którym żyjemy nie poprawi się. Istota rzeczy nie zasadza się na tym, że zmienimy elewację, budynek nie będzie bardziej użyteczny, jeśli szyba będzie mocniej odbijać chmury. Wcześniej w budynku była kawiarnia, teraz jej nie będzie, więc przestrzeń znów traci.