Koncert Hey w Zabrzu [Fotorelacja]

Już od 18.30 kolejka przed Wiatrakiem sięgała kilkudziesięciu metrów. Koncertowy wieczór rozpoczął się o godzinie 19.15 występem supportu - zespołu NeLL, robiącym od jakiegoś czasu spore zamieszanie na niezależnej scenie muzycznej za sprawą swojej energetycznej, czasami wściekle brudnej, a innym razem czysto tanecznej twórczości.

NeLL skończyło grać o 20 wprowadzając zgromadzoną publiczność w koncertowy nastrój, który potęgował się z każdą minutą bliższą występowi Hey-a. W międzyczasie około 19.45 bocznym wejściem Kasia Nosowska i reszta zespołu przybyła do Wiatraka.

Kilkadziesiąt minut po 20 przywitani wielkimi brawami na scenie pojawili się muzycy Hey-a, którzy grając pierwsze takty "Fate" wprowadzili na scenę Nosowską. Po nieśmiałym przywitaniu Nosowska i Hey zagrali inne kawałki ze swojej pierwszej płyty - "Fire" - były to "Zobaczysz" i "Eksperyment", w którym Kasi śpiewać pomagała cała sala. Później nadszedł czas na "Cudownie" i sztandarowy utwór z drugiej płyty szczecińskiej formacji, czyli balladę "Ho" odegraną w akompaniamencie oklasków fanów.

Po spokojniejszych dźwiękach Hey zaprezentował dwa bardzo żywe utwory - "One of them" i "Je-Łe" zakończone ciężkim śpiewam Nosowskiej - powodując, że temperatura w środku skaczącego tłumu była bardzo wysoka. Po tych dwóch energicznych utworach Robert Ligiewicz zagrał pierwsze dźwięki "Listu", który został ponownie odśpiewany z publicznością. Po "Liście" Nosowska wspólnie z Pawłem Krawczykiem wykonała akustyczną wersję "O suszeniu", po której przyszedł czas na "Pomyłkę S."

W końcu przyszedł czas na jeden z ciekawszych utworów najnowszego albumu Hey-a, czyli "Angelene" Pj. Harvej, którą Nosowska, nie ukrywa, że jest zaczarowana. Po tym utworze Hey zagrał "Manto" opowiadające o rozwodzie małżeńskim, po którym Kasia powiedziała:
- Pisząc ten tekst miałam chyba dar przewidywania przyszłości, gdyż w maju moi rodzice dzielą M-3 na pół..

Następnie "Z rejestru strasznych snów", "Cudzoziemka w raju kobiet" z płyty "[sic!]" oraz największe hit z "Music Music" - "Muka!" i "Missy seepy". Na koncercie zabraknąć nie mogło również utworów z ostatniej studyjnej płyty Hey-a - "Echosystemu" - Nosowska i spółka prezentując utwory z tego albumu rozpoczęli od melodyjnego "Mimo wszystko", przez "Całą noc", "a Ty", energiczne "Luli Lali" i odśpiewane razem z publicznością "W imieniu dam". Po tym utworze Kasia podziękowała wszystkim gorąco za przybycie, skomentowała nowy układ sceny w Wiatraku, kończąc słowami - nie ważne jest miejsce, ale ważni są ludzie, dlatego dziękuję za przybycie, było bardzo miło, cześć!" po czym zespół zszedł ze sceny.

Zgromadzona publiczność nie dała jednak odejść zespołowi na długu, po gromkich brawach i kilkakrotnym nawoływaniu przez wszystkich fanów "Hey, Hey, Hey" zespół pojawił się na scenie zaczynając swój bis od spokojnego utworu "Byłabym", aby przez "Is it strange" przejść do "Niekoniecznie o mężczyźnie". Z tym kawałkiem wiąże się zabawy epizod -  podczas, gdy zespół zaczął grać pierwsze jego takty, Nosowska pomyliła się i zaczęła śpiewać słowa "Eksperymentu". Speszyło to wokalistkę, mimo to publiczność przyjęła tę pomyłkę wielkimi brawami. Na koniec Hey zostawił spokojne "Dreams", a na życzenie publiczności jako ostatni kawałek koncertu zagrał "Teksańskiego" w wersji country, jaką znamy z "Hey Unplugged"

Hey i charyzmatyczna Nosowska po raz kolejny pokazali, że stanowią czołówkę polskiej sceny muzycznej, a ich koncerty wypełniają sale po brzegi. Zespół zaprezentował twórczość z całego swojego okresu, co zadowoliło fanów zarówno starszych płyt, jak i najnowszych produkcji Hey-a. Półtoragodzinny koncert minął jak z bicza strzelił zostawiając na fanach ogromne wrażenie.

Zapraszamy do zobaczenia galerii zdjęć z wczorajszego koncertu, znajdź wśród nich również siebie.