- Stacje paliw mają służyć do sprzedaży paliwa, a liczba punktów oferujących alkohol jest na tyle duża, że nikt nie powinien mieć kłopotu z jego zakupem - uważa senator Misiołek.
Pomysł nie jest nowy. W ubiegłym roku do wycofania alkoholu ze stacji benzynowych wzywali biskupi. Duchowni wciąż zresztą bez entuzjazmu patrzą na tłumy klientów, którzy regularnie kupują wyskokowe trunki w takich miejscach.
- Łatwość, z jaką można u nas kupić alkohol, jest o wiele za duża - komentuje ksiądz Piotr Brząkalik, duszpasterz trzeźwości archidiecezji katowickiej. Zastrzega przy tym jednak, że nie zna statystyk, które by w jednoznaczny sposób wskazywały na związek między dostępnością alkoholu na stacjach benzynowych a liczbą wypadków powodowanych przez pijanych kierowców. Takich danych nie znali też ani pytani przez nas policjanci, ani pracownicy ośrodków wsparcia dla osób uzależnionych. Grzegorz Zdebelak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Profilaktyki i Integracji Społecznej w Rudzie Śląskiej, nie ukrywa, że kilka lat temu był zdecydowanym przeciwnikiem sprzedaży alkoholu na stacjach paliw.
- Obawiałem się, że nastąpi prawdziwa katastrofa, bo ludzie będący już na "gazie" zaczną masowo podjeżdżać na stacje, by dokupić kolejną butelkę. Okazało się, że nic takiego się nie stało - przyznaje Zdebelak.
Przedstawiciele koncernów paliwowych nie chcą komentować pomysłu senatorów (być może dlatego, że kilka podobnych inicjatyw w przeszłości zakończyło się niepowodzeniem).
Więcej na ten temat w dzisiejszym Dzienniku Zachodnim
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?