W ten sposób „Hekate” zaczyna się w miejscu, gdzie skończyła się poprzednia powieść Pawła Kempczyńskiego „Requiem dla Europy”. Nie jest jednak jej bezpośrednią kontynuacją. Co prawda w tle nadal mamy potwora reżimu, w którym tolerancja rasowa, religijna i seksualna przybrała formę rządów patologicznych mniejszości nad pozbawioną praw normalną większością, jednak tematem powieści jest podróż w poszukiwaniu planet, które mogłyby się stać nowym domem dla ludzkości
Pod każdym względem „Hekate” jest książką bardziej udaną od poprzedniej. Jest dojrzalsza językowo, bardziej konsekwentna w budowaniu napięć i nastrojów, wyższego prawdopodobieństwa postaci. Sarkastyczny humor, choć nadal obecny, nie doprowadza nas już do absurdu, ale w skutecznie rozładowuje napięcie (obłędne pluszowe misie, które towarzyszą bohaterom, by rozwijać ich instynkt ojcowski i kontrolować prawomyślnie). Cieszy również fakt, że Kempczyński zadbał o równowagę między elementem naukowym i fantastycznym, dzięki czemu koncepcje planet, bazy księżycowej i statku zyskują wysokie prawdopodobieństwo.
Najmocniejszą stroną opowieści o podróżnikach przyszłości jest jednak wszechobecna miłość do przestrzeni kosmicznej, spełnienia marzeń chłopca o nieodgadnionym wszechświecie. Międzygwiezdny bezkres jest synonimem piękna, poezji, wolności i potęgi. Jest wieczny, czasem wrogi, lecz kojący. Obiektem tego namiętnego uczucia narratora, mówiącego w mieniu bohaterów i własnym jest też tytułowy statek – wiedźma, opiekunka i kochanka.
Paweł Kempczyński: „Hekate”,
Supernowa 2008, str. 278.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?