MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Krok do nienawiści

ARMA
fot. Materiały prasowe.
„Wypijmy zanim zacznie się wojna” to kryminał mocno zakorzeniony w klasyce gatunku. Choć miejscem akcji jest Boston, a nie Los Angeles, a główny bohater to nie cynik ze słabością do pięknych kobiet, lecz damsko-męski tandem, zarówno w konstrukcji fabuły, sposobie snucia opowieści, jak i ciętym, pełnym ironii języku łatwo usłyszymy echa Chandlera.

Niezmienne pozostały również metody prowadzenia detektywistycznego śledztwa: z pozoru niewinne rozmowy, korzystanie z rozległych znajomości, gry z policją i ryzykowne spotkania z mrocznych zaułkach, które grożą strzelaniną o trudnej do przewidzenia skali. Dzięki temu fabuła wciąga już od pierwszych stron.

Absorbuje również sama zagadka. Nasi detektywi mają odszukać czarnoskórą sprzątaczkę z biura senatora, która rzekomo zniknęła z ważnymi dokumentami? Co w nich jest, że kobieta zdecydowała się zaryzykować swoją pracę i życie? Co łączy ją i wpływowego polityka z przywódcami miejscowego półświatka. I dlaczego od pierwszych godzin śledztwa ktoś próbuje odwieść bohaterów od odkrycia prawdy? Wreszcie, co okaże się ważniejsze: lojalność wobec klienta czy zaspokojenie własnej ciekawości?

Jeśli wydaje się komuś, że wszystkie konflikty w Stanach Zjednoczonych mają podłoże rasowe, a przynajmniej da się dla nich znaleźć taki kontekst, to po lekturze powieści Denisa Lehane’a tylko utwierdzi się w takim przekonaniu. Autor nie pozwala jednak czytelnikowi zatrzymać się tylko na tym jednym ujęciu. Pokazuje, że nienawiść wobec osób innego koloru skóry czy innej narodowości sięga korzeniami znacznie głębiej – do ludzkiej niemocy, frustracji, poczucia krzywdy i niesprawiedliwości, którymi umiejętnie manipulują politycy. Tym samym problemowi wyjątkowo nabrzmiałemu za oceanem nadaje uniwersalny i bardzo bliski nam wymiar.

Przypomina też jak wiele w tym wypadku zależy od nas samych, naszej determinacji, woli działania i odwagi, by się sprzeciwić. Bo przecież bardzo łatwo jest się uskarżać na niesprawiedliwy los i obarczać innych odpowiedzialnością za własne życiowe porażki. Znacznie trudniej jest patrząc w lustro przyznać przed samym sobą, że przemoc i niesprawiedliwość jest efektem naszego strachu lub wzruszenia ramion, postawy wynikającej za założenia, że problem mnie nie dotyczy, póki bezpośrednio mnie nie dotyka. I zareagować zanim będzie za późno.

Dlatego zachęcam do lektury, zarówno ze względu na ciekawą opowieść i dobry warsztat, jak i pretekst do autorefleksji.


Dennis Lehane: „Wypijmy zanim zacznie się wojna”,
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2010, str. 256, cena 29,90 zł

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto