Podobnie jak w walce z Marcinem Najmanem, "Pudzian" ruszył od pierwszych sekund do zmasowanych ataków. - Liczyłem, że zakończę tę walkę w 2-3 minuty. Oczy postawiłem, jak była druga runda. Nie mogłem jednak zawieść moich rodziców, którzy zawsze pytali mnie, po co ja to robię - powiedział "Pudzian".
Japończyk przez pierwsze 3 minuty bombardowany był mocnymi ciosami przez polskiego fightera. - Okazał się trudnym przeciwnikiem i widziałem jak po moich ciosach w oczach robiło mu się szaro, ale się nie poddał. Jestem zszokowany, że wytrzymał ten napór - dodał Pudzianowski.
Yusuke Kawaguchi przetrwał pierwszą rundę i w drugim starciu to on próbował wykorzystać brak siły polskiego zawodnika. Low kicki nie zrobiły jednak wrażenia na najsilniejszym człowieku świata i Polak mógł się cieszyć z drugiego zwycięstwa w karierze.
fot. Michał Chwieduk | Pudzianowski i Kawaguchi podczas ceremonii ważenia w Katowicach |
Mimo wygranej "Pudzian" przyznał się do kilku błędów: - Za szybko chciałem go skończyć. Wystarczyło rozbić, dosiąść go i spokojnie oddawać ciosy co 10 sekund. Wtedy uderzenia byłyby mocniejsze, a ja miałbym więcej siły. Myślałem, że skończę go w 3 minuty i to był błąd, następna lekcja pokory - skomentował.
Kawaguchi pokazał się z dobrej strony i już zapowiedział powrót do Polski: - To była walka z najsilniejszym człowiekiem świata. Zdecydowałem się na nią po długim namyśle i uważam, że była bardzo dobra. Pragnę tu jeszcze wrócić - wyznał Japończyk.
Zobacz również: KSW XIII: Remisowa walka Khalidova. Polak obronił pas mistrzowski! |
Za dwa tygodnie Pudzianowski zmierzy się z dwukrotnym mistrzem świata wagi ciężkiej federacji UFC, Timem Sylvią. To będzie prawdziwy test dla naszego fightera.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?