18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto z Was pamięta TELEFONIADĘ? Szukamy Karolinki!

Katarzyna Pachelska
Z red. Bolesławem Caderem, jednym z twórców "Telefoniady" w Telewizji Katowice i jej prowadzącym, o fenomenie tego teleturnieju, rozmawia Katarzyna Pachelska

Ogłosiliśmy wyniki naszej sondy internetowej na "Najlepszy program w historii Telewizji Katowice". Domyśla się pan, który wygrał?
Nawet wiem, bo śledziłem tę sondę. Jest mi niezwykle miło, że wygrała "Telefoniada". Wspominam ten program z sentymentem, chociaż zabrał mi on kawałek życia. Jestem dziennikarzem sportowym, więc praca w weekendy nigdy nie była mi obca, ale "Telefoniadzie" musiałem poświęcić każdą niedzielę. Namęczyłem się przy niej sporo, ale i nauczyłem.

Kto właściwie wymyślił "Telefoniadę"?
Ja z Wojtkiem Majewskim. On po 3 latach odszedł z Telewizji Katowice i sam musiałem ten wózek ciągnąć. Tylko w czasie urlopu zastępowali mnie koledzy. Pierwszy odcinek został wyemitowany we wrześniu 1990 roku, a więc dokładnie 21 lat temu. Ostatni - w 1998 roku. Program został zdjęty z anteny w czasie, gdy miał największą oglądalność w TVP Katowice. To była kura znosząca złote jaja. Rzadko która stacja pozwala sobie na rezygnację z takiego programu.

Ile odcinków "Telefoniady" wyprodukowano?
52 niedzielne plus nocne wydania, przeznaczone dla widzów dorosłych, z bardziej odważnymi pytaniami, czyli ok. 65-70 rocznie. Przez osiem lat daje to około 600 odcinków.

Czy to prawda, że ludzie, którzy chcieli się dostać na widownię, ustawiali się w kolejce już w nocy?
Oczywiście. Pierwsi, około 3-4 w nocy, pojawiali się ludzie z Rybnika czy Wodzisławia, którzy mieli najdalej. Reszta pojawiała się rano i kilka godzin czekała, aż zaczniemy wpuszczać do studia. Mieliśmy tylko 100 miejsc na widowni, a chętnych znacznie więcej. Nie wydaje mi się, żeby ich głównym motywem była chęć wygrania nagrody, bo to nie było wcale łatwe. Ta publiczność była ze sobą tak zżyta, że wiele osób przyjaźniło się ze sobą, umawiali się na wspólne wyjazdy, wczasy czy imprezy. Przecież całe rodziny przychodziły na "Telefoniadę". To był element ich niedzielnego życia. Tak jak dzisiaj wyprawa do centrum handlowego.
Pan jest jedną z ikon programu. Proszę mi wybaczyć, ale ja z niego pamiętam głównie "anonimowego sponsora", który wcale nie był anonimowy...
To był pan Franciszek, drobny przedsiębiorca z Siemianowic Śląskich. Do nas przyjeżdżał z żoną i dwójką dzieci. Tak był zżyty z programem, że kiedy mieliśmy problemy ze zdobyciem nagród, on, żebyśmy dobrze wypadli, za własne pieniądze kupował drobne upominki. To był bardzo dobry i sympatyczny człowiek. Swoją popularność wykorzystywał pomagając innym ludziom np. załatwiać sprawy w urzędach. Zmarł kilka lat temu.

Co się dzieje z dziećmi, które występowały w "Telefoniadzie"? Podobno jednym z nich był pański syn.
Tak, mój syn Michał pracował "przy kulkach", czyli losował numery biletów, których posiadacze odpowiadali później na pytania i mogli wygrać nagrody. Przygodę z "Telefo-niadą" zaczął jako 6-latek. Połknął bakcyla telewizji, bo pracuje jako dziennikarz sportowy. Nie jest zachwycony, gdy ktoś mu przypomina, że występował w "Telefoniadzie", ale myślę, że to była dla niego frajda.

A dziewczynka, która obsługiwała "koło szczęścia"?
Karolinka z Gliwic, rok młodsza od Michała. Niestety nie mam z nią kontaktu. Wiem tylko, że skończyła Politechnikę Śląską.

Trzeba przyznać, że pytania zadawane widzom i uczestnikom w studiu były oryginalne, np. sondy uliczne.
Tak, bo chcieliśmy, by ich forma była ciekawa, inna niż do tej pory. Dlatego zapuszczaliśmy się z kamerą do centrum Katowic, w okolice rynku, i przepytywaliśmy ludzi z rozmaitych kwestii. Ludzie czasami reagowali dziwnie. Na przykład zapytaliśmy pewną panią o to, jakie jest największe miasto w Europie, a ona odpowiedziała: Nie wiem, ja ze Szczecina przyjechałam... Uczestnicy programu po pewnym czasie tak się wycwanili, że wiedzieli, kiedy będziemy w centrum Katowic i podsłuchiwali, o co pytamy przechodniów. Były i zagadki filmowe. Puszczaliśmy kawałek filmu, uczestnicy programu starali się zapamiętać nazwiska aktorów, reżysera, a my później pytaliśmy ich o numer taksówki, która przejeżdżała przez ulicę. Oprócz tego prezentowaliśmy występy rozmaitych artystów. U nas pierwszy raz wystąpił np. Stachursky.

* Karolinka z "Telefoniady" poszukiwana! Prosimy o kontakt z redakcją pod nr. tel. 32 634-21-48 lub mailem na adres: [email protected]

ZOBACZ TAKŻE: TOP 10 KULTOWYCH PROGRAMÓW TVP KATOWICE

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto