Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kutz promował w Szopienicach "Piątą stronę świata"

Maciej Wójcik
Maciej Wójcik
Gdzie, jeśli nie w rodzinnych Szopienicach, mógłby Kazimierz Kutz promować swą debiutancką powieść? Spotkanie zorganizowane w Miejskim Domu Kultury w Szopienicach przyciągnęło blisko 300-osobową publiczność.

Atmosfera była swobodna, wręcz rodzinna. Można było się poczuć tak, jak gdyby było się zaproszonym na podwieczorek i "klachy" do rodzinnego domu pisarza. A "klachano" (plotkowano) o nowej książce, o pierwowzorach przedstawionych w niej postaci literackich i o kobietach oraz ich roli w życiu Kazimierza Kutza.

Powieściowy debiutant uchylił rąbka tajemnicy odnośnie pytania: na ile prawdziwy jest świat przedstawiony w książce, oraz jej bohaterowie?
Zapewnił, że miejsca opisane w "Piątej stronie świata" są odwzorowane bardzo wiernie i autentycznie istnieją. Postacie natomiast są po części wzorowane na autentycznych, natomiast ich losy są wytworem wyobraźni autora. Zdarzało się i tak, że autor celowo mieszał losy i zdarzenia, przypisując jednemu literackiemu pierwowzorowi cechy innego. "Tej książki nie należy czytać jako powieści z kluczem w tym sensie, że nie przedstawia ona autentycznych losów i postaw konkretnych ludzi. Klucz jest, ale jest inny, polega na próbie uchwycenia charakterystycznych cech i postaw, dających ogromną siłę bohaterom".

Kazimierz Kutz długo opowiadał o roli kobiet w tradycyjnej śląskiej rodzinie, broniąc tezy, że w kulturze śląskiej model rodziny jest tradycyjnie matriarchalny, co jego zdaniem wywodzi się z bardzo odległych tradycji, sięgających kultury celtyckiej. "Mężczyzna miał jedno zadanie: utrzymać rodzinę. Jeśli to robił, to "mu się należało" - miał swój męski świat w pracy, oraz po pracy, gdy mógł także odetchnąć od rodziny i spędzać czas w męskim towarzystwie. Do domu wracał tak zmęczony, że rządzić nim na ogół nie był w stanie, stąd też władza kobiet nad domowym ogniskiem była niejako naturalna" - dowodził Kutz.

Kluczowa w powieści jest także budka. Niewielka, "trzy kroki na cztery", w której kilkoro szkolnych przyjaciół spotykało się, by czytać zakazane wówczas polskie książki i samodoskonalić się, by być gotowymi na osiągnięcie sukcesu w innych już warunkach - w wolnym kraju. "Ta budka dowodzi siły drzemiącej w Ślązakach, opartej na kulcie pracy i systematyczności. Jeśli ukierunkować ją na sukces, ludzie stąd mogą osiągnąć bardzo wiele. Dowodzą tego autentyczne losy ludzi z budki. Było nas zaledwie kilku, a jeden został uznanym architektem, drugi bardzo dobrym lekarzem, a ja zostałem twórcą" - powiedział Kutz.

Dorota Simonides opowiedziała natomiast o bardzo wstępnej, maszynopisowej wersji powieści. "Byłam jedną z niewielu osób, którym dane było zapoznać się z tym tekstem. Mam go do dziś. To zupełnie inna książka, niż "Piąta strona świata". W jakimś stopniu przyczyniłam się do tego, gdyż nakłaniałam Kazimierza aby pousuwał z niej nadmiar słów zbyt dosadnych, oraz kilka innych rzeczy, które mi się nie podobały. Nie wiem, na ile było to moją zasługą, ale zrobił to".

Kazimierz Kutz powiedział też, że odkąd poznał wielkie dzieła światowych mistrzów pióra - Tołstoja i Stendhala, chciał posiąść siłę, która tkwi w słowie pisanym, ową władzę nad rzędem dusz. "Po części realizowałem to jako reżyser, ale dopiero książka była czymś, co pozwoliło mi zrealizować te marzenia. Ponadto była dla mnie bodźcem do podjęcia walki z moim rakiem. Nie pozwoliłem mu mnie pokonać dopóki jej nie skończyłem, a i teraz nie zamierzam się poddawać".

Kazimierz Kutz zapowiada, że będą kolejne książki. Odżegnuje się natomiast od tworzenia kolejnych filmów, w tym ekranizacji "Cholonka", którą niegdyś obiecywał. "Jestem już na to za stary" - twierdził, z czym nie zgadzali się zgromadzeni goście.


Kolejna okazja do spotkania z Kazimierzem Kutzem już dzisiaj, 12 lutego o 18 w Teatrze Korez, pl. Sejmu Śląskiego 2, o godz. 18.
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto