Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszek Kucharski: weteran, który znów mierzy w złoto

Leszek Jaźwiecki
Medalowy debel: Leszek Kucharski (z lewej) i Andrzej Grubba
Medalowy debel: Leszek Kucharski (z lewej) i Andrzej Grubba Jan Rozmarynowski / FORUM
Ping pong to całe moje życie - mówi 51-letni dzisiaj Leszek Kucharski. - Wyssałem to z mlekiem matki. Już kiedy mama była w czwartym miesiącu ciąży zostałem mistrzem Polski w grze... mieszanej - śmieje się "Kucharz", wspominając, jak w 1959 roku Magdalena Sku-ratowicz-Kucharska, mama późniejszego medalisty mistrzostw świata i Europy, zdobyła mistrzostwo kraju.

Zagrał, bo ma młodą żonę
Kucharski , który największe sukcesy przy pingpongowym stole odnosił z nieżyjącym już Andrzejem Grubbą, pierwszy swój tytuł wywalczył 34. lata temu zostając mistrzem Europy juniorów. Dziewięć lat później stanął na podium już jako senior - zdobył w Paryżu srebrny medal. Był też wicemistrzem świata w grze podwójnej z Jugosłowianinem Zoranem Kaliniciem. Dwukrotnie stawał też na najniższym stopniu podium mistrzostw świata - w drużynie oraz w grze podwójnej z Grubbą. Dwa razy wystąpił na olimpiadzie, jednak na tej imprezie nie udało mu się zdobyć medalu.

Nie tak dawno Kucharski postanowił jeszcze raz stanąć przy stole. - Zadzwonił do mnie mój dawny kolega Boguś Madej i poprosił o pomoc. Jego drużyna, Orzeł Kozy, znalazła się w strefie spadkowej drugiej ligi. Zgodziłem się pomóc z dwóch powodów. Po pierwsze mam sporo lat, ale młodą żonę dlatego muszę dbać o kondycję, a po drugie przygotowuję się do mistrzostw Polski weteranów. Nigdy nie wygrałem tych mistrzostw i najwyższa pora to zrobić - tłumaczy.
W najważniejszym meczu o utrzymanie w II lidze Orzeł zmierzył się MOSiR-em Mysłowice i wygrał 8:2. Kucharski był gwiazdą swojego zespołu, a jednocześnie magnesem dla kibiców. - Proszę, proszę znowu wszystkie oczy zwrócone są na mnie - żartował podczas meczu patrząc na widownię.

Po medal na złamanie karku
Kucharski bardzo dobrze zna Śląsk. W 1994 roku był zawodnikiem nieistniejącego już Baildonu Katowice.

- Po mistrzostwach Polski w Olkuszu udało nam się namówić go na grę w naszym klubie - opowiada były trener Baildonu Henryk Fornalak. - Prosiłem, żeby na zakończenie mojej trenerskiej kariery pomógł nam zdobyć z Baildonem tytuł mistrzów Polski. I to go przekonało. Był bardzo zdyscyplinowanym zawodnikiem. Pamiętam, że gdy graliśmy bardzo ważny mecz z AZS Gdańsk, Leszek był na eliminacjach przedolimpijskich w Bolzano. Jego samolot wylądował na Okęciu po godzinie 15, a mecz w Katowicach miał się rozpocząć trzy godziny później. Zadzwonił do mnie, że przyjedzie. Pędził swoim samochodem na złamanie karku i zdążył, zagrał, a my wygraliśmy to spotkanie - wspomina trener Fornalak.

Wygrał proces i czeka
Nie tak dawno Kucharski po raz pierwszy odwiedził Australię. Zaprosił go były zawodnik Pogoni Lębork i Alumna Płock Simon Gerada.
- Jestem zachwycony Australią. Mieliśmy tam kiedyś lecieć z Andrzejem, ale coś nie wypaliło, a szkoda, że pewnie dotąd byłbym tam już kilka razy - nie ukrywa "Kucharz". - Teraz mieszkaliśmy głównie w Melbourne, ale przejechaliśmy też kilkaset kilometrów drogą "Great Ocean Road". Wspaniały kraj, ludzie, ocean, plaże. To piękny kraj do życia - dodaje.

Kucharski urodził się w Gdańsku i niemal całe swoje życie spędził na Wybrzeżu. Teraz mieszka jednak w Krakowie. - Nie dano mi pracować w Gdańsku, więc przyjechałem pod Wawel - krótko mówi były zawodnik, który wygrał proces z Polskim Związkiem Tenisa Stołowego o przywrócenie do pracy, ale PZTS wciąż nie zaproponował mu konkretnego stanowiska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto