Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Mazur, nowy członek zarządu Ruchu Radzionków: Piłka nożna jest jak narkotyk, wciąga

Leszek Jaźwiecki
Łukasz Mazur przez 13 miesięcy był prezesem Górnika Zabrze
Łukasz Mazur przez 13 miesięcy był prezesem Górnika Zabrze Marzena Bugała
Z Łukaszem Mazurem, nowym członkiem zarządu Ruchu Radzionków, rozmawia Leszek Jaźwiecki.

Niedokończona przygoda z Górnikiem Zabrze nie zniechęciła pana do piłki nożnej, bo wraca pan i teraz będzie pan działał w pierwszoligowym Ruchu Radzionków
Gdyby to mnie zniechęciło, to nie dałbym się namówić Tomkowi Baranowi do pracy w Ra-dzionkowie. Proszę mi wierzyć, piłka nożna jest jak narkotyk i niesamowicie wciąga.

Ma pan żal do działaczy Górnika?
Dlaczego mam mieć żal, odwołanie mnie ze stanowiska prezesa klubu to była przecież suwerenna decyzja właściciela i trzeba ją uszanować. Jeśli już mogę mieć żal, to tylko o to, co się dzieje teraz z klubem, pod względem sportowym.

W Zabrzu podobno nie chciała pana władza. A jak jest w Radzionkowie?
Ruch jest stowarzyszeniem i właśnie to grono, łącznie z Tomkiem Baranem, który jest prezesem, widocznie uznało że się nadaje i nie miało do mnie zastrzeżeń. Ja się nie pcham na siłę, oknem nigdzie nie wchodzę. Natomiast jeśli jestem proszony o pomoc, to wtedy nie odmawiam. W najbliższym czasie odbędzie się walne zgromadzenie członków stowarzyszenia Ruchu i wtedy moja obecność w klubie zostanie zatwierdzona. Mam taka nadzieję.

Ma pana nakreślone pole działania? Za co będzie pan odpowiadał?
Przede wszystkim musimy usprawnić organizację klubu, dopasować ją do tego, co chcemy osiągnąć czyli powołać spółkę akcyjną bez likwidacji stowarzyszenia. Musimy też zacząć się krzątać i szukać pieniędzy. Ruch nie jest bogatym klubem, miasto również, dlatego musimy szukać pieniędzy gdzieś indziej. I to zadanie spadnie głównie na mnie oraz na prezesa Barana.

Marzy pan o stworzeniu w Radzionkowie stabilnego klubu?
Z tego co się orientuję na Śląsku żaden klub nie płaci w terminie, wszędzie są poślizgi. Na pewno ważna jest stabilizacja. W Ruchu nie płaci się wielkich pieniędzy, ale chcemy je płacić stabilnie. Zamierzamy również stworzyć z Ruchu taka platformę, odskocznię dla młodych zawodników do ekstraklasy. Przykłady Przybeckiego, Skorupskiego czy ostatnio braci Maków wskazuje na to, że można być młodym ambitnym zawodnikiem dla którego najważniejsze nie są dyskoteki, samochody tylko włas-na kariera, ambicja. Stawiamy na młodych, a najlepszym tego przykładem jest podpisanie kontraktu z 19-letnim Mateuszem Wrześniem.

To znaczy, że dobrowolnie rezygnujecie z wyższych celów np. walki o ekstraklasę?
Na chwilę obecną najpoważniejszą przeszkodą z walki o te cele jest infrastruktura. I to potrwa jeszcze kilka lat. Dlatego nastawiamy się na zadomowienie się na stałe w I lidze i wolną odbudowę infrastruktury. Nie ma sensu bić się o ekstraklasę i potem grać w Gliwicach lub Wodzisławiu.

Kibice Ruchu póki co nie mogą liczyć na nowy stadion.
Klubu nie stać na wybudowanie nowego stadionu. Na całym świecie najczęściej stadiony budują podmioty publiczno-prawne i my możemy jedynie wychodzić, wydeptać korytarze w miejscach publicznych, żeby wybudować nowy stadion. Można też zainwestować w obiekt w Stroszku. Ale to też jest kosztowne. Od nowego sezonu pierwszoligowcy będą musieli mieć na stadionach oświetlenie i to może być dla nas dużym problemem, choćby z tego powodu, że Bytom nie będzie tym zainteresowany, a Radzionków zwyczajnie nie może dać pieniędzy na obiekt położony nie na jego terenie.

Dlaczego tak się ślimaczy powołanie spółki akcyjnej?
Rzeczywiście mówi się o tym już od dawna, ale na razie sprawa utknęła w martwym punkcie. Zarząd Ruchu liczył 9 osób i każdy miał jakiś pomysł, dlatego nie można było podjąć wiążących decyzji. Teraz może się to zmieni. Z klubie tak jak na statku powinien być tylko jeden kapitan.

Razem z panem pojawił się w zarządzie Ruchu Ireneusz Zabawa. To zupełnie nowa osoba? Jakie otrzymał zadanie?
Współpracujemy ze sobą od dawna. Irek Zabawa będzie nadzorował wszystkie procesy, zmiany organizacyjne w klubie. Wiadomo, że ja i Tomek Baran mamy własne życie zawodowe i nie zawsze mamy czas, żeby poświęcić się klubowi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto