Mężczyzna z papugą arą, wyposażony w najprawdziwszą katarynkę i strój XIX-wiecznego warszawiaka upodobał sobie Rynek w Bytomiu. Tuż obok, w pobliżu fontanny i słynnego "Śpiącego lwa" Theodora Kalidego zbierają się tłumy ludzi, by w skupieniu posłuchać gry nietypowego i rzadko spotykanego na Śląsku instrumentu.
fot. Łukasz Malina | Warszawski kataryniarz na Górnym Śląsku to czysta egzotyka
Choć w powszechnym wyobrażeniu o kataryniarzach utarło się, że towarzyszą im małpki, ten bytomski posiada pięknie ubarwioną 30-centymetrową papugę. Zwierzę na zmianę wdzięczy się przed publicznością lub zajada papuzimi przysmakami.
Zbierającą cenne złotówki małpę zastępuje jej, może nie tak wiarygodna, ale skądinąd bardzo wdzięczna, pluszowa "replika".
Wszystko to z niebywałą cierpliwością znosi lew. Ten wywalczony, o którym wielokrotnie pisaliśmy, a z którym tak długo nie mogli rozstać się warszawiacy.
Nic więc dziwnego, że bytomskiego śpiącego lwa nijak nie wzrusza warszawski kataryniarz. Zwierz, czasem tylko głośniej zachrapie i pacnie ogonem co bardziej dokuczliwe dzieci, które tak chętnie dosiadają jego grzbietu i pozują do zdjęć.
fot. Łukasz Malina | Lew Theodora Kalidego jak spał, tak śpi i koncertem się nie wzrusza
Miejmy tylko nadzieję, że tajemniczy warszawski kataryniarz zupełnie przypadkowo wybrał sąsiedztwo śpiącego króla zwierząt, którego przez kilka dekad stolica Polski nie chciała oddać prawowitym właścicielom. Bytomianie też swoje wiedzą i na wszelki wypadek lwa pilnują...
Czytaj także: |
MM Silesia poleca:
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?