Czytaj także:Młodzi, oburzeni, bez perspektyw wychodzą na ulice. Kim są polscy oburzeni? |
Karolina Eljaszak: - Jesteś prekariuszem?
Grzegorz Jan Janiczak: - Tak! Nie mam nawet 20 lat, a już odczuwam przynależność do pokolenia straconego. Jestem człowiekiem bez przyszłości. Wyjechałem z rodzinnego miasta do Warszawy, by uczyć się w dobrym liceum, zwiększyć swoje szanse na rynku pracy. Jednocześnie cały czas pracuję, by tu się utrzymać. Oczywiście za każdym razem na śmieciowej umowie, bez pewności, czy za miesiąc będę miał jakiekolwiek pieniądze. A obecnie „robię” bez umowy. I okazuje się, że to wszystko na nic. Nie widzę perspektyw na stabilną pracę, czy zdolność kredytową. Ale ja i tak jestem w dobrej sytuacji. Moja przyjaciółka, która ma 30 lat, ostatnio musiała na pół roku wrócić do rodziców, bo nie miała z czego się utrzymać. A gdzie stabilizacja, dziecko, mieszkanie? To dla nas nierealne.
- Stąd Porozumienie 15 Października? Wyjdziecie na ulice, by wyrazić swoją frustrację?
- Najpierw chcemy wyrazić solidarność z Hiszpanią, która manifestuje od maja. Następnie pokazać, że nasze problemy niczym się nie różnią. Czeka nas to samo, a kolejne pokolenia trafią w jeszcze gorszą sytuację ekonomiczną. Lepiej nie będzie, przynajmniej my w to nie wierzymy.
Data i nazwa naszego ruchu nawiązują do pikiet zaplanowanych tego dnia we wszystkich stolicach Europy Zachodniej. Prekariusze Berlina, Paryża, Madrytu i Aten będą manifestować razem z Oburzonymi, którzy w lipcu wyszli z Puerta del Sol do Brukseli. Coraz częściej mówi się, że ostatecznie mogą dotrzeć nawet do Warszawy, która jest właśnie unijną stolicą. To byłoby wielkie i skuteczne. Otworzyłoby Polakom oczy, przycisnęło polityków. Walka się rozpoczyna.
- Młodych Polaków oburza to samo, co młodych Hiszpanów?
- Staliśmy się towarem. Zdobywamy wykształcenie, które ma nam się opłacić, a nie czynić z nas inteligentnych ludzi. I wmawia się nam, że tak właśnie musi być, że to normalne, że Solidarność wygrała wszystko, co było do wygrania. Ale nikt nie upomina się o postulaty, z których połowa do dziś nie została spełniona.
- Co 15 października wydarzy się w Warszawie? Planujecie powtórkę z Hiszpanii czy Anglii? Guy Standing, teoretyk prekariatu twierdzi, że jesteście nową, niebezpieczną klasą społeczną...
- W planach jest przemarsz z Uniwersytetu przy Krakowskim Przedmieściu przed kancelarię premiera. Po drodze zahaczymy o Ministerstwo Finansów, Narodowy Bank Polski, Giełdę. Zatrzymamy się w każdym z tych miejsc na chwilę dyskusji. Ma być spokojnie, ale czy będzie, to się dopiero okaże. Mnie nikt nie musi się obawiać, ale Polacy jako tłum, gdy już wyjdą na ulice, mogą twardo mówić o swoich prawach. Są zdolni do powtórzenia zajść z Londynu. Namiastkę złych emocji, które chcielibyśmy ubiec, pokazali w Zielonej Górze.
- Mogliby wybijać szyby, okradać sklepy? Nie wierzę…
- Tak, bo tam jest to, czego pragną, a raczej to, co mają bogatsi obok nich. Telewizory, iphony, markowe ciuchy.
- Ale nie ma tam pracy.
- Ani pracy, ani mieszkań. Dlatego planowana manifestacja to dopiero początek działań koalicji organizacji pozarządowych, stowarzyszeń lokatorskich, związków zawodowych i innych ruchów społecznych pod wspólnym szyldem Porozumienia 15 Października i Polskich Oburzonych. Będziemy organizować kolejne pikiety i debaty, a na koniec rozbijemy miasteczko namiotowe przed Sejmem. Zmusimy polityków, by zaczęli nas słuchać i z nami rozmawiać.
Rozmawiała Karolina Eljaszak
Czytaj również: Społeczeństwo się budzi i walczy o swoje. Rozmowa z politologiem |
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?