Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ME 2011: Polska - Słowacja 1:3 [ZDJĘCIA]

Leszek Jaźwiecki
Kolejne święto siatkówki zostało zepsute przez przedziwny regulamin. W efekcie pomysłów wprowadzanych przez europejską federację wczorajszy mecz Polaków ze Słowacją na mistrzostwach Europy został przez biało-czerwonych przegrany jeszcze przed wyjściem na parkiet. Po prostu taki wynik był dla nas, przynajmniej teoretycznie, dużo lepszy niż zwycięstwo!

O co chodziło? O to, że zajęcie drugiego miejsca w grupie oznaczało, że już w ćwierćfinale Polska wpadłaby na uznawaną za absolutnego faworyta Rosję, natomiast trzecia lokata była drogą wiodącą do barażu z Czechami i, już w walce o półfinał, rewanżu ze Słowakami.

WSZYSTKO O ME 2011 w SIATKÓWCE!

- Nie będziemy kalkulowali, wyjdziemy na parkiet, żeby wygrać - zapowiadał jednak kapitan polskiej drużyny Piotr Gruszka.
Tyle tylko, że Gruszki na tym parkiecie zabrakło. Andrea Anastasi wystawił rezerwowy skład, pozostawiając na ławce rezerwowych nie tylko Gruszkę, ale także Bartosza Kurka, Marcina Możdżonka, Łukasza Żygadłę i Michała Kubiaka, co jasno sugerowało, że zwycięstwo nie jest pożądanym wynikiem. Tym bardziej, że jeszcze przed rozpoczęciem meczu wiadomo było, że biało-czerwoni nie mają już szans na bezpośredni awans, bo Bułgarzy nie pozwolili Niemcom na wygranie co najmniej dwóch setów.

Zmiennicy Gruszki i spółki zagrali jednak bez kompleksów i całkowicie niespodziewanie po pierwszym secie prowadziliśmy 1:0. Tym razem żądłem, które miało kłuć rywali, był Jakub Jarosz. Dobrze na przyjęciu spisywał się Mateusz Mika, a na rozegraniu Fabian Drzyzga. Taka lekcja z pewnością była dla nich bardzo potrzebna i pożyteczna.

Gra na całkiem serio szybko się jednak skończyła, co zresztą potwierdzała postawa Anastasiego. Nawet kiedy naszym zawodnikom nie szło, selekcjoner zachowywał olimpijski spokój. Co więcej, nie zrobił ani jednej zmiany!

W tej sytuacji Słowacy szybko "uczyli" się gry biało-czerwonych i zdobywali punkt po punkcie, podczas, gdy Polacy dbali jedynie o to, by wynik nie przypominał pogromu. Było to tym łatwiejsze, że Słowacy grali co najwyżej przeciętnie - słabo wypadł przede wszystkim znany z występów w Jastrzębskim Węglu Lukas Divis.
Wreszcie jednak po czterech setach ten smutny w gruncie rzeczy spektakl dobiegł końca i nie ulega wątpliwości, że jeśli dojdzie do kolejnego spotkania Polska-Słowacja obraz gry będzie już całkiem, ale to całkiem inny.

Mistrzostwa Europy - Grupa D
Polska - Słowacja 1:3 (25:23, 21:25, 18:25, 23:25)

Polska Nowakowski, Kosok, Jarosz, Drzyzga, Mika, Ruciak, Ignaczak (libero)
Słowacja Kohut, Sopko, Nemec, Skladany, Kmet, Divis, Ondrusek (libero) oraz Zatko, Bencz, Hupka
Bułgaria - Niemcy 3:1 (25:16, 25:27, 26:24, 25:23)

1. Słowacja 3 8 9-4
2. Bułgaria 3 7 8-5
3. POLSKA 3 3 5-7
4. Niemcy 3 0 3-9

Bezpośredni awans do ćwierćfinałów uzyskały drużyny Serbii (grupa A), Rosji (grupa B), Włoch (grupa C) i Słowacji (grupa D). Z turniejem pożegnały się zespoły Niemiec, Portugalii, Belgii i Austrii.

W środowych barażach zagrają:

- w Wiedniu Słowenia z Finlandią (15.30) i Francja z Turcją (20.10)

- w Karlowych Warach Polska z Czechami (15) i Bułgaria z Estonią (18)

Mecze ćwierćfinałowe rozegrane zostaną w Wiedniu w czwartek o 16.00 i 19.00 oraz Karlowych Warach w czwartek o 15.00 i 18.00.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto