Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miałem dziadka w Wehrmachcie

Michalina Bednarek
Michalina Bednarek
Poznajcie młodych Ślązaków, którzy otwarcie opowiadają o losach ...
Poznajcie młodych Ślązaków, którzy otwarcie opowiadają o losach ... Michalina Bednarek
Poznajcie młodych Ślązaków, którzy otwarcie opowiadają o losach swoich rodzin podczas II Wojny Światowej i o tym, co sami sądzą na ten temat.

Janusz Gorol to pierwsza osoba, która zdecydowała się nam opowiedzieć o losach swojego dziadka Antoniego Alojza Gorola, który został wcielony w wojska Wehrmachtu. Losy jego rodziny nie różniły się od większości historii Górnoślązaków. On sam w żaden sposób nie ukrywa, że jego dziadek służył w niemieckich siłach zbrojnych.

Przypomnijmy, że przyłączenie całego Górnego Śląska do Rzeszy nastąpiło w 1939 r. i wtedy właśnie rozpoczęto masową weryfikację narodową. Służba wojskowa w hitlerowskiej armii była niejako tego następstwem. W końcu 1940 r. zaczął się także pobór Ślązaków z Volkslisty, czyli tak zwanej niemieckiej listy narodowościowej. Na podstawie ankiet przydzielano ludność do określonych grup.

Wyróżniano cztery kategorie Volkslisty. Pierwsza z nich gromadziła osoby narodowości niemieckiej, czynne politycznie. Druga kategoria to osoby przyznające się do narodowości niemieckiej, mówiące w języku niemieckim. Do trzeciej należały osoby autochtoniczne, uważane przez Niemców za częściowo spolonizowane oraz Polacy niemieckiego pochodzenia. Czwarta kategoria obejmowała ludność pochodzenia niemieckiego, która została spolonizowała i czynnie współpracowała z władzami polskimi.

„Babcia niszczyła i paliła dokumenty”

- Pamiątek po dziadku zostało niewiele, wszystkie papiery i dokumenty babcia systematycznie paliła i niszczyła, nic praktycznie nie zostało, bo rodzina się pewnie bała. Wiadomo jak to wyglądało, wiadomo, że to groziło obozem. Moja rodzina na Volksliście figurowała w pierwszej i drugiej kategorii, a to wiązało z represjami po wojnie. Nie chciano o tym mówić głośno, lepiej było przemilczeć. Kiedy miałem 12 lat babcia zmarła i wtedy jeszcze nie wiedziałem nic o historii mojej rodziny, potem dopiero znalazłem zdjęcie dziadka w mundurze. Udało mi się też znaleźć książeczkę wojskową, którą dziadek dostał w latach 50-tych i z wpisem: służba w wojsku obcym w latach 1943-45.

„Wtedy wszyscy jeździli karetkami Czerwonego Krzyża..”

- Czym się zajmował w wojsku, gdzie został przydzielony tego dokładnie nie wiadomo. Słyszałem, że był na Wschodzie jak i że jeździł karetką Czerwonego Krzyża. Wtedy bardzo wiele osób miało w dokumentach zapis o jeżdżeniu w karetkach, więc to trochę nieprawdopodobne, żeby aż tyle karetek było. Wiem także o tragicznej historii wujka, który zginał w `45 w Świerklańcu. Jako młodzi chłopcy, jeszcze niepełnoletni, zostali w ostatnich dniach wojny wysłani na front. Gdy wracali grupą do domu, do Bytkowa, postanowili przenocować w stodole, której użyczyła im jedna z kobiet w Świerklańcu. Kiedy zasnęli, ona pojechała po NKWD i wszystkich na miejscu rozstrzelano.

„Na Wschód wysyłano mięso armatnie - dawano karabin i kazano strzelać”

- Ludzi takich jak mój dziadek nigdy nie nazwałbym zdrajcami. Wiele osób tutaj poczuwało się do niemieckości i oni bronili swojej ojczyzny przed komunistami, przed tymi, którzy przychodzili, gwałcili, palili i kojarzyli się z tym, co najgorsze. Oni bronili swoich domów więc nie zdradzili nikogo. Na pewno było ofiarami, bo nieraz traktowani byli jak mięso armatnie na Wschodzie - bez przeszkolenia dawano karabin do rąk i kazano strzelać. Po wojnie też mszczono się na nich i robili to zarówno Rosjanie, jak i Polacy.

„Nieważne czy Śląsk, Niemcy czy Polska”

- Mój dziadek na pewno nie trafił do Wehrmachtu z przekonań. On zawsze mówił, że nieważne czy Śląsk, Polska czy Niemcy, bo to biedny, prosty człowiek i tak zawsze oberwie najmocniej.

„Nie wstydzę się mówić o historii naszej rodziny”

- Nie wstydzę się mówić o historii naszej rodziny i sądzę, że powinno się takie sprawy poruszać. Wciąż wiele osób myśli, że ktoś kogo dziadek służył w wojskach niemieckich jest zdrajcą i stanowi gorszą kategorię obywatela. Pamiętajmy, że ludzie tutaj stawiali po dwóch stronach barykady, bracia występowali przeciwko sobie. Ważne było tylko, aby bronić własnego domu niezależnie pod czyim sztandarem. Rozumiem też jednak tych, którzy nie chcą mówić – ludzie się boją, że mogą mieć kłopoty, że ktoś zrozumie ich nieopatrznie i będą wytykani palcami.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto