W Bang Kwang w Tajlandii przesiedział sześć lat z 12 wyrokami śmierci. Dostał je za przesłanie do Tajlandii listów zawierających tabletki ecstasy. Namówiła go do tego... tajska agentka policji. Wrócił do kraju, kiedy cudem ułaskawił go król.
Pauli napisał książkę, żeby przestrzec młodych ludzi przed wplątaniem się w przemyt narkotyków. Jego głos jest ważny w sytuacji, gdy wg Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tylko w ubiegłym roku 9982 Polaków aresztowano za granicą z tego powodu. W cudzoziemskich więzieniach siedzi za przemyt narkotyków 4234 polskich obywateli, najwięcej w Peru, Brazylii i Wenezueli. Więźniowie żyją tam w fatalnych warunkach i mają długoletnie wyroki.
- Nie wierzyłem, że z Bang Kwang wyjdę żywy. Jedna głupia decyzja przyniosła mi piekło. Może ta historia powstrzyma kogoś przed podobnym krokiem - mówi dzisiaj Michał. Wie, że ludzie postrzegają go różnie. Spotyka się ze współczuciem, ale także z opiniami, że dobrze mu tak, bo źle zrobił. Kara jednak była bardzo dotkliwa.
- Odpokutowałem już - stwierdza Michał, artysta plastyk. - Pomogła mi wola życia i miłość bliskich.
W książce opisuje więzienny koszmar; tłok, głód, brud, agresję, przemoc seksualną, codzienną śmierć współwięźniów. Stracił tam zdrowie, miał trzy operacje, ale przeżył i chce o tym opowiadać. Dziś wspiera Sabinę, studentkę z Zabrza, która jest w tureckim więzieniu.
Spotkanie z Michałem Pauli i wystawa jego grafik odbędzie się jutro 8 czerwca o godz. 17:30 w księgarni Matras w Katowicach przy ul. Stawowej 10.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
