35-letni Wiktor Peltz przyjechał ze swoim skarbem z żywieccyzny. To Maine Coon, dużych rozmiarów kot, którego rasę reprezentowało najwięcej kocich czwornonogów.
- Mam tylko jego, ale to wystarczy by się chwalić tyloma medalami - przekonuje.
W miedzy czasie odwiedzajacy chorzowską halę "Kapelusz" w WPKiW robili zdjęcia, wypytywali hodowców na temat trybu życia przedstawicieli konkretnych ras oraz pytali o ceny utytułowanych kociaków.
- Tysiąc sześćset złotych za sztukę, to średnio. Do tego cała wyprawka i potrzebne rzeczy - zachwalała jedna z hodowczyń. - Ale oczywiście, nie za tą kotkę, za młode kocię - zaznaczała.
Przez dwa dni, wczoraj i dziś kilkuset wystawców z Polski i zagranicy zaprezentowało prawie 400 kotów przeróżnych ras. Była to również doskonała okazja, by swoich ulubieńców poddać rygorystycznym ocenom profesjonalnego Jury. - Szkoda, że muszą tyle siedzieć w klatkach, chyba jednak wolę dachowce - kwituje Monika z Sosnowca. Również dla takich gości znalazło się odpowiednie miejsce.
- Szukamy miejsc dla porzuconych o osieroconych kotów. To mogą być stajnie, gospodarstwa, czy też domy prywatne - zachęcali wolontariusze z katowickiego schroniska.
Olbrzymie wrażenie na wszystkich zrobiło jednak kilka kotów rasy syberyjskiej rudej oraz leśnych norweskich. - Pan przyjechał z raciborza? Czy ten któryś to nie czasem ta puma, co ją wszyscy łapią - żartował jeden z odwiedzających. Kot z ogonem miał ponad metr długości.
Zobacz fotogalerię:
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?