- Jeśli ta dynamika się utrzyma, to sytuacja bardzo się skomplikuje - ocenia Dorota Suchy, dyrektor ds.ekonomicznych śląskiego oddziału NFZ.
Szpitale przyjmując i lecząc pacjentów ponad limit przyznany im przez NFZ działają na własne ryzyko. Fundusz nie ma obecnie dodatkowych pieniędzy, by zapłacić za nadwykonania i nie wiadomo, czy w ogóle będzie je w tym roku miał. To oznacza, że szpitale, a wraz z nimi pacjenci znajdą się za kilka miesięcy w klinczu.
- Oczywiście nie dotyczy to procedur ratujących życie, na które zawsze muszą być pieniądze - mówi Jacek Kopocz, rzecznik prasowy śląskiego oddziału.
Z tzw. nadwykonań za pierwszy kwartał tylko 10-12 proc. dotyczy leczenia chorych w zagrożeniu życia (m.in. niektóre zabiegi kardiologiczne, intensywna terapia, leczenie noworodków).
Dlaczego szpitale przyjęły więcej niż zwykle pacjentów na planowe zabiegi? Teorie na temat tego rekordowego skoku ponad limit są różne. Jedna z nich dotyczy funkcjonowania w regionie sporej liczby wysokospecjalistycznych placówek, w których leczenie jest niezwykle drogie. Przyznawane zaś regionowi pieniądze są zbyt małe. - Koszty funkcjonowania szpitali wzrastają, a składka na zdrowie jest zamrożona. Poza tym niektóre grupy zawodowe płacą składkę w formie minimalnej, jak np. rolnicy - ocenia dr Maciej Niwiński, przewodniczący regionu śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Jak śląskiemu NFZ przybywało pieniędzy? Zobacz na dziennikzachodni.pl
* TO MUSISZ ZOBACZYĆ:
MATURA 2012 - ZOBACZ CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ, SPRAWDŹ ARKUSZE i ODPOWIEDZI. PRZECZYTAJ O PRZECIEKACH
* WEŹ UDZIAŁ W PLEBISCYTACH:
NAJLEPSZY NAUCZYCIEL 2012
CHUDNIESZ - WYGRYWASZ ZDROWIE
NAJSYMPATYCZNIEJSZY ZWIERZAK ŚLĄSKIEGO ZOO
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?