Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minister interweniował w sprawie barki zatopionej w Jeziorze Żywieckim. Rusza akcja jej wyciągania!

Łukasz Gardas
Barka zatonęła na Jeziorze Żywieckim dokładnie 8 sierpnia 2011 roku.
Barka zatonęła na Jeziorze Żywieckim dokładnie 8 sierpnia 2011 roku. fot. Jacek Drost
Dzisiaj (poniedziałek, 28 maja) rozpoczęła się akcja wyciągania barki, która w sierpniu 2011 roku osiadła na dnie Jeziora Żywieckiego w Zarzeczu. Stanowczej akcji zażądał minister środowiska, któremu skarżą się mieszkańcy Żywiecczyzny. Ludzie wciąż obawiają się skażenia wody.

Agata Bucko-Serafin, kierownik bielskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach, przyznaje, że w trakcie akcji ratowniczej - z powodu wycieku części oleju z barki - w wodzie rzeczywiście były zanieczyszczenia. A później zanikały.

– Ponownie zainteresujemy się tą sprawą – zapowiada.

Barka do odmulania dna jeziora osiadła na dnie akwenu w jego stosunkowo płytkiej części. Stało się to po tym, jak woda zaczęła się dostawać do jednego ze zbiorników - tzw. pływaków, dzięki którym utrzymuje się ona na wodzie. Pod wodą znalazły się burta i rufa barki.

– Gdy barka zatonęła, było niebezpieczeństwo, że olej może zanieczyścić wodę, ale teraz wszystko jest odpowiednio zabezpieczone – mówi Mirosław Wilga, szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego w żywieckim starostwie.

Z takimi opiniami nie zgadza się jednak Ministerstwo Środowiska. Stanisław Gawłowski uważa, że zatopiona i uszkodzona barka nadal stanowi problem.
– Sam fakt otoczenia barki wałem ziemnym nie zabezpiecza wód jeziora przed potencjalnym ich zanieczyszczeniem – zaznaczył wiceminister Gawłowski w piśmie przesłanym do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, które administruje Jeziorem Żywieckim, a także w odpowiedzi, którą otrzymał jeden ze skarżących się mieszkańców.

Ministerstwo oczekuje też od RZGW szczegółowych wyjaśnień w tej sprawie. Chce wiedzieć m.in., co RZGW zrobiło, by wyegzekwować od właściciela barki jej wyciągnięcie.

Paweł Nabielec z żywieckiego inspektoratu RZGW w Krakowie tłumaczy, że właścicielowi barki nie można było do tej pory nakazać usunięcia jej z wody.
– Barka to dowód w postępowaniu sądowym – tłumaczy.

Mikołaj Tyc, prezes Żywieckich Kopalni Kruszyw, do których należy barka, przyznaje, że już w styczniu tego roku RZGW nakazało mu usunięcie barki. Pojawił się jednak kłopot z odszkodowaniem. Tyc wyjaśnia, że musiał powołać biegłych, by zbadali sprawę i dopiero teraz można wyciągać barkę.

W akcji, która rusza właśnie dzisiaj, wezmą udział dwa dźwigi.
– To będzie trudna i kosztowna akcja – mówi.
Jak przekonuje, wyciągnięcie barki pochłonie aż około 250, a może nawet do 300 tys. zł.

RZGW dało mu czas do połowy czerwca, ale już zwrócił się o przedłużenie tego terminu do końca czerwca - bo jak zaznacza - w tak krótkim czasie nie uda mu się wyciągnąć barki.


Juwenalia Śląskie 2012: program, wydarzenia, zdjęcia, filmy
Kanon książek śląskich: Debata Dziennika Zachodniego
* WEŹ UDZIAŁ W PLEBISCYTACH:
CHUDNIESZ - WYGRYWASZ ZDROWIE
NAJSYMPATYCZNIEJSZY ZWIERZAK ŚLĄSKIEGO ZOO

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto