Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miś-pedofil przyjacielem dzieci na naszej klasie

Łukasz Malina
Łukasz Malina
Wesoły brązowy misio podgląda małe dziewczynki i ślini się na ich widok. Dzieci dodają go do znajomych i traktują to, jak dobrą zabawę. Policja sprawę bada, ale nic nie zrobi, bo to żarty...

Historia z misiem nazywanym "pedo bear" zaczęła się na obrazoburczym i prezentującym niski poziom satyry amerykańskim serwisie 4chan. Grupa internautów wybrała postać stylizowaną na japońskie kreskówki, jako swoją "ofiarę". Od tamtej pory sympatyczny miś zamienił się w notorycznego podglądacza-pedofila. Użytkownicy 4chana wklejają go na zdjęcia z dziećmi, m.in. w sytuacjach intymnych i sugerują w ten sposób, że miś to pedofil.

O sprawę zapytaliśmy policję oraz organizacje zwalczające przejawy pedofilii w internecie. O komentarz poprosiliśmy także przedstawicieli portalu nasza-klasa.pl, w którym misio zadomowił się w najlepsze. W polskiej sieci, brązowy niedźwiadek "bawi" także użytkowników portalu joemonster.org oraz demotywatory.pl. Każda z tych stron pozostawia sporą swobodę w dodawaniu treści, co powoduje, że "dowcipnych" fotomontaży z "pedo bear" wciąż przybywa.

Z przeprowadzonych w listopadzie ubiegłego roku internetowych badań, zleconych przez fundację "Dzieci niczyje" wynika, że w skutecznym zwalczaniu przestępstw popełnianych wobec dzieci, największą przeszkodą jest pasywność internautów, którzy nie zgłaszają tego typu przypadków policji. Na kolejnych miejscach znalazły się powody takie, jak: niewystarczające zaangażowanie dostawców usług internetowych (58 proc.), anonimowość sprawców w sieci (54 proc.), niedostateczna praca policji (50 proc.) oraz brak odpowiednich regulacji prawnych (49 proc.).

Przecież to tylko żarty, a winni są rodzice

Policjanci potrzebowali aż tygodnia, by odpowiedzieć na wszystkie nasze wątpliwości. Ostatecznie, po zadaniu kilku konkretnych pytań, między innymi o sposoby kontroli sieci pod kątem działań pedofili, policyjny rzecznik oznajmił nam, że niczego się nie dowiemy.

- Sprawą zajmują się anonimowi funkcjonariusze operacyjni, którzy zapoznają się z przypadkiem "pedo bear". Nie odpowiedzą oni jednak na żadne pytanie, bo nie mogą - odpowiedział nam po kilku próbach kontaktu jeden z pracowników biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Dopiero po kilkuminutowej namowie mł. asp. Marek Wręczycki zdecydował się na dłuższą wypowiedź. - Sądzę, że sprawa "pedo bear" to bardziej kwestia wychowania, niż prawa. Umieszczanie zdjęć z tą postacią w sieci nie jest jeszcze przestępstwem. Tym bardziej, jeśli robią to dzieci. Pytanie o sprawę powinno trafić wobec tego nie do policji, a do rodziców, którzy nie sprawdzają, co w sieci robią ich pociechy - powiedział w rozmowie z MM Silesią.

Rzecznik zapewnił nas, że każdego dnia, internet przetrząsa specjalna grupa policjantów, którzy mają za zadanie tropić pedofili. Każdy sygnał jest sprawdzany.

Miś jednak mało zabawny?

Kreskówkowym pluszakiem o wyjątkowym "zainteresowaniu" dziećmi nie był zaskoczony także Jakub Śpiewak z fundacji Kidprotect.pl. W statucie organizacji jest między innymi monitoring sieci i zapobieganie promowaniu pedofilii.

- Dzieci po II wojnie światowej bawiły się w zabijanie Żydów, bo zupełnie nie rozumiały, kim ci Żydzi są. Ich zachowanie było jedynie bezrefleksyjnym odwzorowaniem zachowań w świecie dorosłych. Podobnie rzecz ma się z żartami z tak poważnych problemów, jak pedofilia - uważa Jakub Śpiewak, od lat walczący z pedofilią we wszelkiej postaci.

- My znamy i na bieżąco śledzimy każdy sygnał pedofilskiej działalności w sieci. Zdajemy sobie sprawę, że żarty osłabiają świadomość dzieci co do zagrożeń ze strony potencjalnych pedofilów. Niestety, ale nie raz przekonaliśmy się, jak wulgarne wpisy do internetu potrafią wrzucać dzieci. Treść, w której można przeczytać między innymi o "stawianiu kloca na klatę", czy wulgarne opisy kontaktów seksualnych jeżą włos na głowie - dodaje Śpiewak.

Obcowanie z żartami na temat groźnych wynaturzeń w ludzkiej psychice, może mieć nieodwracalny wpływ na osobowość dzieci, jednak tej kwestii w najmniejszym stopniu nie reguluje prawo. Byłoby to prawdopodobnie sprzeczne z konstytucją.

- Wielokrotnie prosiliśmy portale, na których pojawiają się podobne treści o ich usunięcie, zgłaszaliśmy to organom ścigania, jednak ani jedno ani drugie rozwiązanie nie przynosi rezultatu. Portale odpowiadają, że nie mogą wprowadzać cenzury i ograniczać wolności słowa, a policja, że to nie przestępstwo - rozkłada bezradnie ręce prezes fundacji.

Co na to nasza-klasa?

O zdanie na temat prezentowanych w polskiej sieci, zwłaszcza w portalu nasza-klasa.pl zdjęć "misia pedofila" zapytaliśmy rzeczniczkę portalu.

- Z naszych informacji wynika (konsultowane ze specjalistami zajmującymi się ochroną dzieci w internecie), że postać, o której mówimy ma charakter satyryczny i jest raczej, niskich bo niskich lotów, ale żartem. Niemniej profile, zawierające jej podobiznę są objęte monitoringiem naszego Działu Bezpieczeństwa. Treści zaś, które naruszają ewidentnie zasady współżycia społecznego są usuwane, o czym szerzej można przeczytać w naszym regulaminie. Do tej pory nie odnotowaliśmy też skarg Użytkowników w tej kwestii - mówi w rozmowie z MM Silesią Joanna Gajewska z portalu nasza-klasa.pl.

Najpopularniejszy serwis społecznościowy w Polsce posiada zabezpieczenia, które mają go uchronić przed zalewem niestosownych i łamiących prawo RP treści.

- By zadbać o bezpieczeństwo naszych Użytkowników, NK posiada wyspecjalizowany dział, który jest w stałym kontakcie, np. z policją. Dodatkowo, pod koniec września na naszych stronach będziemy prowadzić akcję społeczną związaną z bezpieczeństwem w internecie - skierowaną do dzieci i ich rodziców.  Obecnie, sytuacja wygląda niestety tak, że nawet nasze najwytrwalsze wysiłki: monitoring, kontrola, mechanizmy zabezpieczające, współpraca z różnymi instytucjami, reakcja na zgłoszenia, mogą się okazać niewystarczające, gdy sposób korzystania przez dzieci z sieci nie będzie nadzorowany przez rodziców - dodaje rzeczniczka naszej klasy.

W sprawie "misia pedofila" rodzi się wiele pytań. Między innymi o to, kto tak naprawdę powinien niesmacznymi żartami się zająć. Czy pedofilia to temat do satyry? Jeśli tak, to znaczy, że śmiać będą się też rodzice dzieci skrzywdzonych przez pedofilów oraz same ofiary.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto