W tworzeniu zrębów scenariusza "Śpiocha 2" pomagają nam nasi mistrzowie, reżyserowie: Lech Majewski, Kazimierz Kutz i Magdalena Piekorz oraz wybitny twórca muzyki filmowej, Wojciech Kilar.
Gwoli przypomnienia, "Śpioch" to kultowa komedia Allena, w której grany przez niego Miles Monroe zostaje zahibernowany po nieudanej operacji i budzi się w XXII wieku. W proponowanej przez nas kontynuacji filmu, Monroe, korzystając z nowoczesnych technologii, postanawia wrócić do lat 70. Na swój Manhattan. Ale gdy technologia zawodzi, trafia w naszych czasach do Katowic.
- I od razu do kopalni, zobaczyć, jak się żyje. Tam górnicy wybijają mu z głowy intelektualne roszady - proponuje Majewski.
Co dalej? Po powrocie do domu, jego żona, rodowita Ślązaczka, leczy go z seksualnych neuroz, z którymi zmagał się całe życie. Niewiele mówi, bo zaraz potem Hela każe mu jeść kluski z roladą. - Odkrywa i poznaje Nikiszowiec, to dziejowa chwila dla człowieka z wielkiego Nowego Jorku - mówi Kutz.
Odkrywa, że bułka to jest żymła, a skarpety to fuzekle. Nie może zrozumieć, dlaczego wieczorami napotkani na ulicy nieznajomi dopominają się: "dołóż do wódy, Allen". Raz dostał od żony, jak zaczął argumentować, że nie pójdzie w niedzielę na mszę, bo jest ateistą.
- To odlotowa komedia, w której Allen gra otoczony naturszczykami. I widzimy zderzenie jego metafizycznych rozterek z prostą receptą na życie Ślązaka - tłumaczy Piekorz.
Finał. Bohater wraca do domu z gruby i zatrzymuje się na ławce, wyjmuje klarnet i: "Sztygar bierze go do orkiestry górniczej" - snuje Majewski.
Z orkiestrą dętą gra na pogrzebie. Tam przez przypadek słyszy go Mirek Szołtysek, król śląskich szlagrów. I bierze chudego okularnika do swojego Wesołego Tria. Podczas gali muzyki biesiadnej dostaje owację na stojąco. Napisy końcowe. Muzyka. Jaka? - Nastrojowa, pełna uczucia. - uważa Kilar. - Trzeba Allenowi pokazać, że Ślązacy kochają go tak, jak nikt inny na świecie.
Otóż to. A jak widać na załączonych obrazkach, Katowice i okolice wcale nie różnią się od Barcelony, Londynu i Nowego Jorku, gdzie Allen ostatnio bawił z kamerą. W końcu, jak sam mawiał, "świat jest jedną wielką restauracją".
Dziś w Katowicach zagra Woody Allen
Dziś do Katowic przyjeżdża wielki Woody Allen: jeden z najsłynniejszych reżyserów świata i przeciętny klarnecista jazzowy. Choć przyjeżdża tylko jako muzyk, bilety na jego koncert w Centrum Kultury Katowice im. Krystyny Bochenek rozeszły się błyskawicznie.
W stolicy aglomeracji Allen wystąpi razem ze swoim septetem New Orleans Jazz Band - orkiestrą stroniącą od jazzowych ekstrawagancji, od lat serwującą przyjemną kompilację starych, dobrych nowoorleańskich standardów. Nie sposób jednak nie wykorzystać okazji do zainteresowania Katowicami nie tylko Allena-muzyka, ale i reżysera, który przez lata rzadko ruszał się z kamerą ze swojego Nowego Jorku, a w ostatnich latach często kręci filmy na Starym Kontynencie. W Barcelonie i Oviedo powstało "Vicky Cristina Barcelona", a w Londynie m.in. "Wszystko gra" i "Scoop - Gorący temat".
Pomyśleliśmy: "To teraz Katowice!" i poprosiliśmy o pomoc wybitnych specjalistów w dziedzinie kina: Magdalenę Piekorz, Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego i Wojciecha Kilara. Nasi mistrzowie wsparli nas w przygotowaniu koncepcji scenariusza dla Allena, który mógłby posłużyć jako baza dla kolejnego europejskiego dzieła Woody'ego.
Masz inny pomysł na scenariusz filmu dla Allena? Pisz na dziennikzachodni.pl
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?