Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MMoto: Hyundai Coupe II generacji

Marek Mężyk
Marek Mężyk
Hyundai Coupe po liftingu jest jednym z tych samochodów, za którym raczej nie obejrzałbym się na ulicy. Jednak po bliższym poznaniu potrafi zaskarbić sobie sympatię.

Tytułem wstępu

Powiem bez ogródek: swego czasu samochody z rodem z Korei nie były przeze mnie traktowane zbyt poważnie. Po pierwsze pewnie z tego powodu, iż modele wczesnych lat 90-tych wyglądały dość tandetnie z zewnątrz, zaś w środku również nie można było się spodziewać niczego lepszego niż skopiowanej deski rozdzielcze „Japończyków” z okresu lat 80-tych. Jednak lata lecę i nawet tacy producenci jak Hyundai czy Kia nauczyli się, że aby odnieść sukces trzeba postawić na jakość. I tak spoglądając dzisiaj na ulice praktycznie ciężko jest rozróżnić kraj pochodzenia nowoczesnych, mniej lub bardziej dalekowschodnich automobilów. Dla przykładu, gdy pierwszy raz zobaczyłem Hyundaia SantaFe II-giej generacji byłem zachwycony. Piękna linia wyglądała niczym obciosana przez samego Fidiasza. Nie inaczej jest też z następcą opisywanego modelu - Hyundaiem Coupe Tiburonem. Jego stylistyka śmiało może stawać w szranki z tymi pochodzenia japońskiego, niemieckie czy nawet włoskiego.

Pośredni wygląd

Opisywane Coupe z 2000 r. stanowi więc swoisty pomost pomiędzy „starą” a „nową” jakością, będący jednocześnie dowodem na ambicje oraz postęp koreańskiego wytwórcy. Sam wygląd zewnętrzny jest w zasadzie niecodzienny– raz ze względu na stosunkowo niewielką ilość śmigających po ulicach Hyundaiów, dwa – ze względu na tuzin par oczu spoglądających na świat z pasa przedniego. Wygląd choć ciekawy, nie jest jednak powalający. Nie da się także ukryć konotacji z pospolitym Akcentem.

O jeździe słów kilka

Niemniej jednak Hyundai podczas jazdy potrafi dostarczyć sporo frajdy. Siedzi się nisko (nazwa Coupe zobowiązuje), lewarek w takim miejscu, na jaki wskazuje nazwa Koreańczyka. Biegi są zestopniowane w sposób, który wywołał uśmiech radości na mojej twarzy, to znaczy krótko. Zawieszenie nie jest specjalnie twarde, choć w zakręty wchodzi pewnie. Nie sprawdzałem jednak granic jego przyczepności oraz nad-, pod-, itp. sterowności, gdyż samochód stanowił „świeży i pierwszy samochodowy” nabytej mojego znajomego. Nie wybaczyłby mi, gdybym „jego perełce” zrobił najmniejszą nawet ryskę.

Sportowe wstawki

Wnętrze sprawia wrażenie dość przeciętnego. Lakierowane plastiki wyglądają nawet efektownie, ale nie najlepsza ich jakość opalona dodatkowo promieniami włoskiego słońca (stamtąd został sprowadzony opisywany model) po latach stanowią skazę na wnętrzu naszego Coupe. Przekonuje natomiast bogate wyposażenie w elektrykę, zestaw poduszek powietrznych oraz dobrze wyprofilowane fotele.

Jak na Coupe przystało, z tyłu miejsca starczy raczej dla dzieci do lat 10 lat. Można tam również usadowić mniej lubianych znajomych, którzy akurat poprosili nas o podwiezienie. Bagażnik zaś jest na swoim miejscu z niemałą jak na swoją klasę pojemnością (300 l).

Werdykt

Czy zastanowiłbym się poważnie nad kupnem Hyundaia Coupe? Na pewno tak. Nie jesteście przekonani? Pozwólcie, że posłużę się następującymi informacjami: silnik pochodzi z Mitsubishi, a przy projektowaniu zawieszenia współuczestniczyło Porsche. Lepszej rekomendacji chyba nie trzeba.



Autorem tekstu i zdjęć jest Marek Mężyk, nasz użytkownik i pasjonat motoryzacji. Postanowił wspomóc MMoto pokazując swoje spojrzenie na samochody.


I Ty możesz pomóc tworzyć serwis MMoto w portalu MM Silesia!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto