Urzędnicy nie potrafią się dogadać, kto ma węzeł oświetlić, a dopóki nie ma światła, nie może zostać otwarty. Urzędnicze niezdecydowanie skazuje mieszkańców na sąsiedztwo kilkunastotonowych ciężarówek, które zamiast na nowe zjazdy, muszą kierować się przed ich domy. Będzie ich jeszcze więcej, bo już za kilka dni w tamtym rejonie kolejna firma otworzy centrum logistyczne.
W starciu kolosa z małym, ten drugi musi ustąpić pierwszeństwa. Szczególnie wtedy, gdy tak jak Michał Skrzypulec, mieszka przy ruchliwej ulicy. - Ani nie da się telewizora normalnie pooglądać, w domu porozmawiać, okna trzeba zamykać i tak to nic nie daje. Jak nie osobowe jeżdżą to ciężarowe i tak od rana do późnego wieczora - skarży się. I nie ma się co dziwić tej irytacji, gdy niczym nieproszony gość do domu wdziera się dźwięk przejeżdżającego pojazdu, a właściwie setki dźwięków, bo w roboczy dzień, przejeżdżających przez mysłowicką dzielnicę Kosztowy ciężarówek nie sposób zliczyć.
Zobacz materiał wideo stacji TVS |
Problem mógłby zniknąć, a przynajmniej znacząco zmaleć, gdyby kierowcy dostawczych samochodów do pobliskich magazynów wjeżdżali przez węzeł. - Terminy były napięte i nawet skończyli wcześniej z tego co wiem. Już pół roku temu - stwierdza Skrzypulec.
Jednak węzeł choć gotowy od marca, do tej pory stoi nie używany. Co denerwuje nie tylko mieszkańców, ale i błądzących kierowców. Bo słuchając dobrej rady drogowskazu, nie ujedzie się daleko. - Żeby się tu sprawnie poruszać, to trzeba kilo soli zjeść za jednym razem, a i to chyba będzie za mało - mówi Krzysztof Myszka, kierowca.
Mysłowicki węzeł wybudowała prywatna firma i przekazała na własność Skarbu Państwa. Problem w tym, że nie znalazł się chętny do jego oświetlenia. - Ta droga nie jest ani ekspresówką płatną, ani autostradą płatną w związku z czym nie możemy płacić za to oświetlenie. No i tu był pewien konflikt - przyznaje Wojciech Gierasimiuk z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Konflikt, którego - ku szkodzie mieszkańców - nie rozwiązano do tej pory.
Gmina bowiem nie chce na swe barki wziąć dodatkowego wydatku. Urzędnicy mówią krótko - nie będziemy płacić za światło, bo latarnie nie są nasze. - My nie mając tytułu prawnego do oświetlania nie swojego gruntu, musimy ten tytuł prawny uzyskać - wyjaśnia Tadeusz Chowaniak. Czyli albo przejąć na własność, albo wydzierżawić, albo wypożyczyć. I właśnie ta ostatnia opcja, ma się wkrótce ziścić. - Jest to kwestia podpisania umowy, notariusza, pewnych pełnomocnictw - stwierdza Gierasimiuk. Które przecież mogą potrwać kilka miesięcy. Ale - podobno - nie tym razem. - Sądzę, że do 14 października węzeł powinien być definitywnie otwarty - zapewnia Chowaniak. I wygląda na to, że mieszkańcy muszą urzędników trzymać za słowo. Kolejne.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?