Na rowerze do Świętego Mikołaja

Wyprawa Artura i Konrada rozpocznie się w Szwecji. Cała trasa po Skandynawii liczy sobie około 1500 kilometrów, a podróż ma potrwać ponad dwa tygodnie.

- Do Szwecji postanowiliśmy wybrać się samolotem z Pyrzowic. Natychmiast po lądowaniu wypakowujemy rowery i udajemy się w kierunku północnym. Omijamy Sztokholm, a jedynym większym miastem, przez które będziemy przejeżdżać jest Uppsala. Duża część naszej trasy prowadzi wzdłuż Zatoki Botnickiej. Zaczniemy się od niej oddalać dopiero w pobliżu granicy szwedzko-fińskiej – wyjaśnia nam Artur z Siemianowic Śląskich.

Najdalej oddalonym na północ punktem ich wyprawy jest mała fińska miejscowość Kittila, znajdująca się już za kołem podbiegunowym.

- Stamtąd udamy się do Rovaniemi, słynnego jako miasto Świętego Mikołaja. Nie wiem czy uda nam się z nim spotkać, ale na pewno będziemy próbować – śmieje się Artur. - Jestem natomiast absolutnie pewien, że spotkamy jego słynnych „pomocników”, czyli renifery. Cała wyprawa będzie zresztą przebiegać pod hasłem „Rowerem za Reniferem” - dodaje.

Choć młodzi podróżnicy tak długiej wyprawy jeszcze nie odbyli to wierzą, że Skandynawia ich nie przerośnie. Na swoim koncie mają już m.in. podróż przez całą Słowację, aż do granicy z Węgrami. W ciągu 7 dni pokonali także liczącą ponad 800 kilometrów trasę wzdłuż całej wschodniej granicy Polski.

- Tym razem wybraliśmy skandynawski szlak między innymi dlatego, że jest przyjazny dla rowerzystów, co wynika chociażby z niewielkiej ilości samochodów na drodze, zwłaszcza im dalej na północ. Przede wszystkim jednak chodzi nam o możliwość bliskiego obcowania z naturą i podziwiania skandynawskich krajobrazów. Szkoda tylko, że prawdopodobnie nie uda nam się zobaczyć zorzy polarnej, o tej porze roku raczej nie pojawia się na niebie - tłumaczy Artur.

Więcej informacji znajdziecie na profilu podróżników. Trzymamy kciuki!