Nasz ekologiczny patrol - beczki z chemikaliami od trzech lat stoją przy ul. Pyskowickiej

W Zabrzu mamy składowisko odpadów niebezpiecznych przy ul. Pyskowickiej. To kilkaset beczek, które mogą skrywać prawdziwą tablicę Mendelejewa. Beczki zostały znalezione blisko trzy lata temu - w marcu 2008 roku. I od tamtego czasu wciąż nie zostały usunięte. Strażacy zabezpieczyli odpowiednio teren, aby nic nie przedostało się do gleby lub studzienek kanalizacyjnych.

Prokuratura Rejonowa w Zabrzu formułowała akt oskarżenia m.in. przeciwko właścicielowi firmy Golda-Favorit Logistic Sp. z o.o., która dzierżawiła teren, gdzie znaleziono beczki. W zabrzańskim sądzie zapadł nawet wyrok. Mimo to, chemikalia zamknięte w metalowych pojemnikach nadal stoją przy ul. Pyskowickiej.

- Odwołaliśmy się od wyroku, ponieważ sąd skazał właściciela na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu, ale nie orzekł kary majątkowej - mówi prok. Anna Arabska, zastępca prokuratora rejonowego w Zabrzu.

- W styczniu 2009 roku gmina wydała decyzję nakazującą usunięcie składowiska beczek firmie, na której terenie beczki się znajdują - informuje Janusz Famulicki, naczelnik Wydziału Ekologii Urzędu Miejskiego w Zabrzu.

- Jednak kontakt z firmą jest utrudniony, ponieważ nie odbierają korespondencji - mówi Famulicki. Kto zatem powinien usunąć beczki? Urzędnik tłumaczy, że miasto nie może z publicznych pieniędzy zapłacić za wywóz składowiska, które jest na terenie prywatnym.

- Możemy zobligować właściciela do posprzątania terenu i to zrobiliśmy - zapewnia.

A czy gmina może usunąć beczki na swój koszt i żądać zwrotu pieniędzy od firmy, na terenie której stoją? - Taka opcja wchodziłaby w grę, gdyby firma istniała w rejestrze KRS i był z nią kontakt - podkreśla.

Wszystkie zgłoszenia znajdziesz na stronie slask.naszemiasto.pl/serwisy/zycieposmieciach. Zgłaszajcie dzikie wysypiska i ekologiczne bomby.