Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naszemiasto.pl na wyciągnięcie ręki

Marcin Nowak
Nasi dziennikarze przygotowują dla Was ponad 30 serwisów lokalnych przez 24 godziny na dobę

Naszemiasto.pl – znacie ten adres bardzo dobrze. Od ponad 10 lat jeden z największych serwisów internetowym w Polsce, towarzyszy Wam jako portal wiadomości lokalnych. Rzetelnych, szybkich, multimedialnych i użytecznych wiadomości lokalnych. Interesuje nas wszystko, co lokalne – od dziury w osiedlowej drodze, po wybory do rady gminy. Od przebudowy katowickiego rynku po spalarnię śmieci w Rudzie Śląskiej, od naprawy wałów w Raciborzu po odśnieżanie dróg w Żywcu.

Dla ponad 30 serwisów naszemiasto.pl w woj. śląskim piszą zarówno dziennikarze „Dziennika Zachodniego„ jak i redakcja online w Sosnowcu-Milowicach. Codziennie przygotowują dla Was prawdopodobnie najwięcej artykułów w regionie. Są dni, że pojawia się ich kilkadziesiąt a są dni, gdy na Wasze monitory i smartfony trafia kilkaset tekstów. Wychodząc naprzeciw tym, którzy boją się, że przez internet gazety papierowe odejdą do lamusa, postanowiliśmy na naszych serwisach publikować również treści inne, niż można odnaleźć w papierowym Dzienniku. Przeglądamy dla Was inne lokalne media, jeździmy z kamerą na ważniejsze wydarzenia w regionie, monitorujemy służby, ale również – co bardzo ważne – dostarczamy Wam treści użytecznych. Co to znaczy? Proponujemy ranking radnych lub miejskich restauracji, informujemy gdzie są wolne miejsca w przedszkolach i jaki poziom prezentują miejskie licea, w których godzinach załatwić sprawę w urzędzie lub gdzie zadzwonić po pomoc w sprawie awarii.

Oczywiście w przeciwieństwie do gazety, która żyje jedną dobę, nasz serwis żyje w nieskończoność. Tutaj najprawdopodobniej odnajdziecie każdy lokalny temat, jaki Was zainteresuje. Nie tylko z dziś, ale z wczoraj, przedwczoraj i sprzed kilku miesięcy. Nasi dziennikarze online tworzą nowoczesny newsroom, który pracuje 24 godziny na dobę, dzięki czemu nasze serwisy są zawsze pierwsze i wyprzedzają z praktycznie wszystkimi informacjami konkurencję. Wiemy i widzimy, że odwiedzacie nasze serwisy o każdej porze dnia i nocy. I wiemy i widzimy, że z miesiąca na miesiąc jest Was u nas coraz więcej.

Nasz młody zespół dziennikarzy w redakcji online, chętnie dzieli się swoją wiedzą na temat nowych mediów z kolegami i koleżankami, doświadczonymi na polu pracy z tzw. „papierem”. Dlatego właśnie na „łamach” serwisu naszemiasto.pl w woj. śląskim dziennikarze „Dziennika Zachodniego” udowadniają, że nie jest im już obca praca dwumedialna i w przeciwieństwie do innych konkurencji papierowych my przygotowujemy dla Was codziennie od kilku do kilkunastu materiałów wideo, zarówno ze Śląska, jak i z całego województwa.

Jesteśmy też otwarci na współpracę z dziennikarzami obywatelskimi, instytucjami, blogerami i felietonistami. Na portalu naszemiasto.pl możecie pisać również Wy. Dostajemy bardzo dużo zdjęć, tekstów i listów. Planujemy udostępnić Wam możliwość pisania felietonów i blogów. Przyznacie, że warto pokazać się w serwisie, który codziennie odwiedza od 30 do 40 tys. osób!

Rozmowa z Olgą Wiśniowską, dziennikarką serwisu naszemiasto.pl

My tu o internecie, ale praca w tzw. „papierze” nie jest Ci obca, prawda?
Ponad dwa lata pracowałam przy tworzeniu piątkowych tygodników lokalnych „Dziennika Zachodniego”. Pisałam głownie o Zabrzu, ale często zdarzało mi się też jeździć po powiecie gliwickim i Rudzie Śląskiej. Lubiłam te ciągłe zmiany, zajmowanie się jednocześnie kilkoma tematami. Ale przeszkadzało mi jedno – od wydarzenia do publikacji mijało kilkanaście godzin w przypadku gazety codziennej, a nawet kilka dni, jeśli materiał miał ukazać się w tygodniku. Wszystko zmieniło się w styczniu 2010 roku. Był piątkowy wieczór, chwilę wcześniej wróciłam do domu. Ledwo zdążyłam usiąść, gdy zadzwonił telefon z redakcji. W zabrzańskiej dzielnicy Rokitnica w jednym z domów wybuchł gaz, prawdopodobnie są ofiary. Trzeba jechać. Aparat, notatnik, telefon i gaz do dechy. Widok domu po wybuchu był przerażający. Po krótkich rozmowach ze świadkami i policją dzwoniłam już do Marcina Twaroga, wydawcy internetu, relacjonować wydarzenia. I tak kilka razy. Śmiesznie to zabrzmi, ale poczułam się trochę jak korespondent wojenny. Spodobało mi się relacjonowanie wydarzeń na żywo i towarzysząca temu adrenalina. W gazecie nie ma takiej możliwości.

Czyli wszystko zaczęło się od wybuchu. Chwyciłaś „bakcyla”?
Tak, z czasem zaczęłam pisać jednocześnie do gazety i portalu naszemiasto.pl. Cieszył mnie każdy nowy komentarz i nowe możliwości – dodawanie wielu zdjęć i filmów. Gdy po kilku miesiącach pojawiła się okazja bardziej samodzielnego tworzenia portalu, nie wahałam się ani chwili. Poznałam internet „od kuchni”. W ciągu kilku ostatnich miesięcy nauczyłam się tylu nowych rzeczy, że nie jestem w stanie ich zliczyć.

Wiesz, że jesteś przykładem do naśladowania. Dobrze Ci z tym?
Wcześniejsza praca w gazecie bardzo mi pomogła we wspólnym tworzeniu portalu naszemiasto.pl z dziennikarzami „papierowymi”. Większość z nich już poczuła internetową smykałkę. Kręcą filmy, relacjonują najważniejsze wydarzenia na bieżąco, wymyślają różne ciekawe akcje. Pomagamy im uatrakcyjniać te tematy tak, by zaciekawiły internautów. Razem z Marią Olechą, dziennikarką piszącą o Zabrzu, tworzymy chyba wzorcowy przykład współpracy gazety z internetem. Maria pisze tekst, ja dodaję linki do artykułów, które mogą zainteresować internautów. Razem wymyślamy rankingi i plebiscyty, kręcimy filmy, prowadzimy fanpage zabrze.naszemiasto.pl na Facebooku.

Czyli nie żałujesz?
Zdecydowanie nie. Tu zawsze coś się dzieje, trzeba szybko reagować na nowe sytuacje i być bardzo elastycznym. Nie można przy tym liczyć na to, że bardziej doświadczony redaktor poprawi niezgrabne sformułowania przed drukiem. Internauci są czujni, wytkną każdy błąd. Praca w portalu daje dużo samodzielności, ale wymaga ogromnej odpowiedzialności. Z potrzebą nieustannie wysokiego poziomu adrenaliny trzeba się chyba urodzić. Najbardziej w naszym portalu lubię to, że piszemy nie tylko o wielkich wydarzeniach z kraju czy regionu, ale przede wszystkim o tym, co dzieje się w mieście czy powiecie. Są to sprawy czasami mniej istotne dla województwa, ale bardzo ważne dla mieszkańców. Dostajemy mnóstwo sygnałów od Czytelników i internautów, że właśnie takiego miejsca w internecie potrzebowali.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Naszemiasto.pl na wyciągnięcie ręki - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto