Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nesajem: Taniec budzi w kobiecie skrywane piękno

Dorota Nowak
Dorota Nowak
O oryginalnej pasji, fizycznej i mentalnej wędrówce do kariery, rozmawiamy z młodą tarnogórską tancerką i instruktorką tańca brzucha – Dominiką Szeją (Nesajem). Zobacz również zdjęcia!

Dorota Nowak: Pani Dominiko, proszę nam zdradzić skąd u Pani tak oryginalna pasja, jaką jest taniec brzucha, jak to się zaczęło?

Dominika Szeja: - Moja przygoda z tańcem orientalnym miała swój początek niewiele ponad trzy lata temu. W pewien upalny lipcowy dzień wybrałam się na warsztaty tanga argentyńskiego do Novej Szkoły Tańca w Katowicach. Zupełnie przez przypadek, w przerwie na zregenerowanie sił, spacerując korytarzem zobaczyłam ogłoszenie o warsztatach tańca orientalnego, prowadzonych przez już wówczas jedną z najwybitniejszych polskich tancerek - Saidę. Z chwilą, gdy usłyszałam pierwsze dźwięki muzyki, wiedziałam, że nie skończy się tylko na jednych warsztatach...

Aktualnie nadal uczy się Pani warsztatu pod okiem Saidy - jednej z prekursorek tańca arabskiego w Polsce, tancerki, która odniosła międzynarodowy sukces, jak trafiła Pani do jej elitarnej grupy tanecznej?

- Jak już wcześniej wspomniałam, moje pierwsze spotkanie z Saidą miało miejsce na warsztatach w Katowicach. Jednak wtedy jeszcze nie poznałyśmy się osobiście. Trochę czasu minęło, zanim znów miałyśmy okazję się spotkać. Dostanie się do grupy prowadzonej przez Saidę nie było rzeczą łatwą ze względu na popularność, jaką cieszyły się jej zajęcia. Z pomocą przyszły mi kolejne warsztaty, które tym razem odbywały się w rodzinnym mieście Saidy - Bielsku-Białej. Nadarzyła się okazja żeby na spokojnie porozmawiać i od tego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko. Dostałam się do grona uczennic Saidy i mniej więcej od tego momentu rozpoczęła się moja ciężka praca.

Saida to pseudonim artystyczny, a jakie jest pani „taneczne” imię i co ono oznacza w naszym języku?

- Każda tancerka, która rodzi się dla krainy Orientu, przybiera nowe imię. Mój pseudonim artystyczny to „Nesajem”, co po arabsku oznacza „kwiat”. Tłumaczę to zawsze w ten sposób: taniec budzi w kobiecie skrywane głęboko wewnętrzne piękno, jest lustrzanym odbiciem jej duszy. Odpowiednio pielęgnowany, będzie cieszył oczy niczym przecudnej urody kwiat - nesajem…

Taniec orientalny to okrężne ruchy miednicy, ale nie tylko…

- Taniec orientalny to przede wszystkim głębokie doświadczanie własnego ciała, poznawanie go kawałek po kawałku, zaprzyjaźnianie się z nim. Jedną z najważniejszych i najtrudniejszych do opanowania technik jest izolacja, czyli zdolność do wyodrębnienia i poruszania jedną częścią ciała (bardzo często nawet poszczególnymi mięśniami), przy jednoczesnym unieruchomieniu całej reszty. Na początku jest to bardzo ciężka praca. Niejako uczymy się swojego ciała od nowa. Jednak gdy uda nam się przełamać pierwsze blokady, szybko spostrzeżemy, że tak naprawdę taniec ten daje nam wiele radości i działa na nas kojąco i relaksująco. To potwierdzone naukowo (śmiech).


Po lewej Nesajem z "Saida Artistic Team" na targach urody "Lady" w Spodku

Czyli taniec ten nie tylko opanowuje kobiece ciało, ale i psychikę. Jak bardzo przeniknął Pani życie?

- Tak, to prawda, choć może nie nazwałabym tego „opanowywaniem psychiki”, bo brzmi nieco jak rodem z rytualnego obrządku. Odpowiedź na to pytanie będzie niejako kontynuacją mojej poprzedniej wypowiedzi. Taniec orientalny jest swego rodzaju terapią. Uczy nas samoakceptacji, pozwala na zaprzyjaźnienie się ze swoim ciałem, co szczególnie nam - kobietom, w świecie opanowanym przez „kobiety idealne” jest bardzo potrzebne. Jest on również bliskim spotkaniem z niekiedy nieco uśpioną kobiecością. Z chwilą wejścia na salę zamykamy za sobą drzwi do rzeczywistości. Zapominamy o problemach w pracy, w domu... Przez godzinę (tyle przeważnie trwają zajęcia) jesteśmy tylko my, nasze ciało i emocje, które chcemy wyrazić poprzez swój taniec. Do tego odpowiedni strój, obowiązkowo przewiązana przez pas chusta i mamy gotową receptę na dopadająca nas chandrę! Mnie osobiście taniec pochłonął niemalże całkowicie! To moja pasja i zarazem praca. Jestem instruktorką tańca orientalnego. Prowadzę zajęcia w Śląskiej Szkole Tańca w Bytomiu, w Centrum Kształcenia „SCIENTIA” w Raciborzu oraz w Klubie Fitness „NJN” w Knurowie. Do tego dochodzą również warsztaty oraz występy w zespole „Saida Artistic Team”.

Ile czasu potrzeba, by nauczyć się tego egzotycznego tańca, przykładowo tak by móc pochwalić się jego podstawową znajomością na balu karnawałowym?

- Na to pytanie, niestety, nie potrafię podać konkretnej odpowiedzi. Jeśli chcemy jedynie urozmaicić nasze dyskotekowe „występy”, to tak jak w przypadku każdego tańca wystarczy nam parę kroków, obrót i efektowny ukłon. Jednak jeśli zależy nam na zgłębieniu techniki tego tańca – musimy poświęcić na to nieco więcej czasu. Podstawa to odpowiednie przygotowanie ciała i regularne treningi. Jednak aby w pełni zrozumieć tę
niezwykłą sztukę, należałoby również zapoznać się z symboliką poszczególnych figur, z historią tańca brzucha i ogólnie z kulturą arabską.

Nesajem upojona tańcem

A Panią, gdzie można zobaczyć poza salą treningową?

- Jak już wcześniej wspominałam, tańczę w zespole "Saida Artistic Team". O każdym występie, jak również o pokazach Saidy, informujemy w naszym newsletterze, na który można się zapisać odwiedzając stronę internetową Saidy: www.saida.com.pl. Serdecznie zapraszam! Nie ma stałego miejsca, w którym można by mnie zobaczyć. Najczęściej występuję na okazjonalnych imprezach, przyjęciach. Regularnie pojawiam się jedynie w miejscach, w których uczę. Zatem zapraszam do Bytomia, Raciborza lub Knurowa!

Polecamy także: X Targi Lady: profesjonalizm i piękno [Fotorelacja]

Mówimy tu cały czas o tańcu orientalnym w kontekście kobiet, a czy mężczyźni mogą także wykonywać taniec brzucha?

- Ależ oczywiście! Mężczyźni są doskonałymi tancerzami i choreografami. Niejednokrotnie nawet lepszymi od kobiet! Sama miałam zaszczyt się o tym przekonać, pobierając nauki u takich sław jak: prof. Zaza Hassan, Magdy El-Leisy oraz Horacji Cifuentes. Oczywiście taniec męski różni się nieco od tańca wykonywanego przez kobiety. Mężczyzna w tańcu brzucha może prezentować się na dwa sposoby: w folklorze, co dla zdecydowanej większości Europejczyków nie wykracza poza dopuszczalny wizerunek mężczyzn tańczącego. Natomiast ze zdecydowanie mniejszą akceptacją spotykają się niestety mężczyźni, którzy tańczą klasyczne „raks sharki” w stroju dwuczęściowym. Zwłaszcza dla Polaków jest to bardzo duży szok.


Nesajem podczas występu w Clubie Onyx w Tarnowskich Górach


Na koniec chciałabym zapytać, komu i dlaczego poleciłaby Pani taniec orientalny?

- Taniec orientalny poleciłabym bez wyjątku każdemu! Nie chciałabym powielać tego, co mówiłam już wcześniej, dlatego dodam jedynie, że spotkanie z tą wyjątkową sztuką jest niezapomnianym przeżyciem. Początkowo objawiającym się nie dającym o sobie zapomnieć dokuczliwym bólem mięśni oraz „chodzącym” po głowie fragmentem piosenki, który utkwił tak głęboko, że będziemy go nucić do kolejnych zajęć. Jednak gdybym miała zacząć wymieniać korzyści płynące z tańca orientalnego, potrzebowałabym chyba co najmniej kolejnych dwóch stron, aby wymienić przynajmniej te najistotniejsze. Dlatego najlepiej, jeśli każdy z Państwa przekona się o tym osobiście!

Zobacz także: Nesajem i "Saida Artistic Team" w tv.bielsko.biała.pl (2 część programu)

MM wspiera i relacjonuje:


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto