To już czwarta doba strajku hutników z Chorzowa. Pracownicy sprzeciwiają się polityce zarządu firmy. W swoich postulatach żądają likwidacji umów śmieciowych, wycofania wypowiedzeń i odstąpienia od zwolnień grupowych. Strajkuje około 500 osób.
Wciąż daleko do porozumienia, a sytuacja wydawała się być tej nocy krytyczna. Wczoraj wieczorem hutnicy dowiedzieli się, że mają zostać usunięci siłą przez jedną z firm ochroniarskich (według Józefa Spika, prezesa Huty Batory, strajk jest nielegalny - przyp. red.). - Jak usłyszałem te plotkę to prawie całą noc nie spałem, nie wiem co się będzie działo, ale nie ustąpimy - mówił jeden ze strajkujących hutników.
Plotek o pacyfikacji nikt oficjalnie nie potwierdził, coś jednak musiało być na rzeczy, bo przy hucie kręcili się mężczyźni z warszawskiej firmy ochroniarskiej. - To jest kwestia jednego telefonu i przyjedzie ekipa chłopaków - powiedział nam nieoficjalnie jeden z pracowników firmy. Na szczęście tego jednego telefonu nie było i nie doszło do pacyfikacji strajkujących.
ZOBACZ ZDJĘCIA STRAJKUJĄCYCH HUTNIKÓW
Hutnicy zapowiadają, że nie opuszczą zakładu pracy nawet na święta. Z rodzinami mają bezpośredni kontakt tylko przez bramę zakładu. Żony kilka razy dziennie przynoszą hutnikom jedzenie i napoje. Większość czasu protestujący spędzają na rozmowach o sytuacji, która na razie nie wydaje się iść w dobrym kierunku - żadna ze stron nie chce ustąpić.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?