Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczny zakręt na DTŚ zabrał życie Maćkowi ze Świętochłowic

Monika Krężel
W lawetę z autem Macieja wjechał rozpędzony golf
W lawetę z autem Macieja wjechał rozpędzony golf KMP w Katowicach
Nie milkną echa potwornego wypadku, który wydarzył się w minionym tygodniu na wiadukcie w Katowicach na Drogowej Trasie Średnicowej. Zginął młody człowiek. Z informacji przekazanych przez policję wynika, że w momencie, gdy kierowca zabezpieczał swoje uszkodzone auto na lawecie, uderzył w nią kierowca golfa. Młody człowiek - 23-letni Maciek - spadł z wiaduktu na teren stacji benzynowej. Po przewiezieniu do szpitala zmarł.

W piątek Maciej miał rozpocząć studia na drugim roku transportu Politechniki Śląskiej. Pracował w jednej z firm transportowych w Świętochłowicach. Studiował na Akademii Wychowania Fizycznego, był też absolwentem Salezjańskiego Zespołu Szkół Publicznych w Świętochłowicach.

- To był bardzo zdolny, aktywny uczeń, który ciągle musiał coś robić - opowiada salezjanin ks. Kazimierz Chechelski z Krakowa, który był wychowawcą Macieja. - Do tego otwarty, chętnie wszystkim pomagał. Zaraz po wypadku zadzwonili do mnie moi byli uczniowie z tą bardzo przykrą wiadomością. To ogromna strata dla wszystkich. Za Maćka odprawiłem mszę świętą.

Zawsze pogodny, uśmiechnięty, optymistyczny - wylicza Paweł Kaźmierczak, przyjaciel Maćka i student katowickiej AWF. - Jako społeczność akademicka wyrażamy współczucie.

W nadchodzących wyborach samorządowych Maciej miał startować na radnego. - To młody człowiek z pomysłami, doskonałym angielskim, a do tego ogromnie odpowiedzialny - wylicza Krystyna Rawska ze stowarzyszenia Aktywni dla Świętochłowic. - Znałam go. Ogromna tragedia.

Zakręt na wiadukcie, gdzie doszło do tragicznego wypadku, ma złą opinię wśród kierowców. Niektórzy twierdzą, że jest źle wyprofilowany, fatalnie się na nim jeździ i jesienią, i zimą. Na wiadukcie jest ograniczenie prędkości do 70 km na godzinę. Ale niewielu kierowców jeździ tam przepisowo. Większość pędzi.

- Tam jest wyraźne ograniczenie prędkości. Jeśli ktoś nie stosuje się do znaku, ten wiadukt może być dla niego niebezpieczny - twierdzą policjanci z drogówki.

Ponad dwa lata temu podobny wypadek wydarzył się na drodze do Cieszyna w miejscowości Łączka. 36-letni mężczyzna, pracownik pomocy drogowej, chciał załadować samochód na lawetę. Został potrącony przez nadjeżdżające auto i wpadł pod tira.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto