Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niereich: to dla mnie wielki zaszczyt, że będę mógł zagrać na Silesia in Love

Redakcja
mat. pras.
Niereich w lipcu po raz pierwszy pojawi się w Polsce na Silesia in Love.

Niereich - znany jest nie tylko z remiksów dla takich artystów jak: Tom Hades,Torsten Kanzler, Chris Hope & Andre Walter, D-Unity, AnGy KoRe, Virgil Enzinger, Octave, jako DJ/Live-Act gra tak, jakby nie miało być jutra.

W tym roku zagrasz na Silesia in Love, imprezie, która coraz mocniej zyskuje na popularności i znaczeniu. Jesteś drugim Austriakiem, który po Elektonmike’u może wywołać w Polsce - po swojej pierwszej wizycie - spore zamieszanie. Cieszysz się już na ten event?

- Jestem bardzo ciekawy tego festiwalu i ta niepewność, co będzie u was na mnie czekało, jeszcze mnie zabije. Oczywiście jest radość nieporównywalnie wielka. Radość w oczekiwaniu na coś, jak wiadomo, jest najlepszą formą radości. Jest to dla mnie wielki zaszczyt, że będę mógł zagrać w Polsce na Silesia in Love.

Technoscena jest z jednej strony taka sama, jednak jeżdżąc w różne miejsca, dostrzega się różnice. Jak przygotowujesz się na poszczególne eventy?

- Głównie przygotowuję się w studiu, zwykle aktualizuję moje sety o nowe, niewydajne jeszcze utwory. Niekiedy pojawia się jakiś pomysł w trasie i zmieniam jeszcze w hotelu mój set. Staram się jednak pozostać wierny mojemu stylowi i przeforsować moją nieco mroczną, ale płynącą do przodu linię. Niekiedy jednak zdarza się, że gram o kilka BPM’ów szybciej lub wolniej, w zależności czego oczekuje publika – zwykle jednak jest to coś mocniejszego.

Grałeś już w przeróżnych klubach i lokalizacjach, które zaliczasz do swoich ulubionych i gdzie czujesz się najlepiej?

- Nie jest tak ważna dla mnie lokalizacja, event czy miasto, jak publika, która się ze mną bawi. Każda impreza i miejscówka mają swój czar, oczywiście jest to coś zupełnie szczególnego, gdy gra się w jakimś legendarnym klubie, jak w Tresorze w Berlinie, czy U60311 we Frankfurcie. Do szczególnie ważnych do tej pory momentów w mojej karierze należy Mayday, Nature One Festival, możliwość stania na scenie i dzielenia się z tyloma osobami muzyką, jest czymś wyjątkowym, niezapomnianym, serwującym mi zupełnie niesamowite momenty. Jestem pewien, że Silesia in Love należeć będzie również do tych wyjątkowych imprez.

Każdy weekend w innym klubie, miejscu, niekiedy kontynencie, pozostaje nieco czasu, by zerknąć na miasto, w którym grasz wieczorem, by nieco podróżować i pozwiedzać?

- Niestety nie pozostaje wiele czasu na zwiedzanie, zwykle jadę dalej – na kolejny event i cieszę się, jeśli mam w hotelu wystarczająco dużo czasu by się wyspać.
Jeśli mi na to pozwala czas, układam plany tak, by pozwiedzać okolicę.

Nie tylko grasz jako DJ, ale również robisz różne remixy, pracujesz nad płytami, co sprawia ci większą radość przyjemność – samo granie w sobie, czy praca w studiu?

- To są dwie pary butów. Oczywiście jedno i drugie sprawia mi przyjemność, ale nie jest to radość tego samego pokroju. Z jednej strony siedzę godzinami w studiu i pracuję nad nowymi produkcjami lub remixami, ale to również może stać się nudne, jeśli np. nie wiem jak rozpocząć remix. Jeśli mam dobry dzień, nie chcę nawet robić przerwy, czy sobie przerywać i pracuję aż do ostatku sił. Z drugiej strony, jeśli gram przed tańczącymi ludźmi, powietrze jest gorące, ziemia dudni, czas staje w miejscu. Dzielę się moją pracą, muzyką z ludźmi i na podstawie ich twarzy i sposobu tańca rozpoznaję i wie, jak przyjmowane są moje nowe pomysły i dzieła. Częste podróże, mała ilość snu są częściowo bardzo męczące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto