Chciałbym podrzucić ciekawy temat do dyskusji nad komunikacją miejską w GOP-ie a, w szczególności pomiędzy Katowicami a Gliwicami. Pracuję w jednej z firm w gliwickiej podstrefie Specjalnej Strefy Ekonomicznej i, chcąc nie chcąc, jestem zmuszony do korzystania z oferty KZK GOP, która jak się okaże za chwilę, nijak ma się do realiów.
Dojazdy do pracy na godz 6.00 wymagają cudów, ponieważ nie ma możliwości przyśpieszenia odjazdu pierwszego porannego autobusu z Mikołowa do Gliwic o około 10 minut. Mówi się - to może w Gliwicach dałoby się opóźnić odjazd jednej z linii by ułatwić przesiadkę - nie to też jest zbyt skomplikowane.
Największe przygody czekają jednak Państwa wieczorem - ostatni kurs linii 41 w kierunku Mikołowa jeździ sobie według swojego rozkładu jazdy (odjazdy o 2-3 minuty przed czasem to norma) i pozostaje nam bieg na Pl. Piastów by dostać się do Katowic.
Tam czeka dumnie chwalony nocny kurs linii 840. Tyle że przyjeżdża on do Katowic 15 minut po odjazdach wszystkich katowickich 'e-nek' i na ul. Stawowej trzeba odczekać niemalże 50 minut na kolejny kurs. Kolejne pytanie więc brzmi nie można skorygować tak kursów by nie czekać w centrum miasta na dostanie się do domu?
Pytanie brzmi czy trzeba koniecznie do pracy jeździć samochodem bo komunikacja miejska na pasażerów za nic?
Zaraz padnie pytanie o kolej. Oczywiście porannego kursu ani Kolei Śląskich, ani Przewozów Regionalnych nie uświadczymy. Natomiast wieczorny pociąg będący jakąkolwiek alternatywą dla nocnego 840 planowany jest dopiero na marzec.
Adam Kowalski
Rusza Strefa Czystego Transportu w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
