Nowe drogi, a stare znaki. Czyli problemy kierowców

- O takich nieprawidłowościach informujemy zarządców dróg - mówi Tomasz Czerniak, oficer prasowy KPP w Będzinie.

Mimo to w Częstochowie przynajmniej na 8 ulicach znak zastawia znak. W Będzinie na ul. Czeladzkiej remont skończył się w październiku, a żółte strzałki nadal są. Zaś w Żorach na rondzie przy ul. Okrężnej i Jana Pawła II do wyboru zamiast dwóch pasów jezdni jest kilka, bo tyle widać namalowanych linii.

Skończył się remont, a znaki na drodze dają czasem sprzeczne wskazówki. Jeśli dojdzie do wypadku, to kto będzie odpowiadał?
Taka sytuacja może wprowadzać w błąd, jednak kierowcy zawsze muszą stosować się do znaków, które są aktualne. Dodatkowo muszą wiedzieć, że znaki pionowe, czyli te na słupach, są ważniejsze od tych namalowanych na drodze. Jeśli w pierwszej kolejności kierują się liniami poziomymi, to wyłącznie ich błąd.

I co dalej?
Jeśli dojdzie do wypadku, to - zgodnie z przepisami Kodeksu ruchu drogowego - winien będzie ten kierowca, który nie zastosował się do znaków pionowych.

No dobrze, a kiedy kierowca uznany za winnego, stwierdzi, że znaki są nieczytelne i nie zgodzi się z wyrokiem, gdzie ma iść?
Trudno mówić o roszczeniach w takim przypadku. Nie ma jasnych przepisów, gdzie kierować takie żale. Jednak, jeśli poszkodowany koniecznie chce dochodzić swoich racji, to kierowałbym go do zarządcy drogi.

Dlaczego akurat tam,a nie do policji?
Po zakończonym remoncie to zarządca drogi powinien przywrócić drogę do stanu pierwotnego. Tym samym to on powinien zadbać, aby znaki pionowe i poziome były czytelne i klarowne dla wszystkich kierowców i na dopiero wyremontowanym odcinku drogi, i na zupełnie nowo powstałym skrzyżowaniu.