- W dniu 13 lipca z całą rodziną wybrałem się na basen. Zapłaciłem 12 zł za wstęp, niedużo, ale poczułem się jednak później jak ostatni frajer. Zapłaciłem, wszedłem i co zastałem? Ano grupę chuliganów, która zaanektowała sobie pół basenu. Na własność - opowiada pan Damian, piekarzanin.
Jak się okazało, kilkunastoosobowa grupa mężczyzn, nie dość, że nie zapłaciła za wstęp na teren kąpieliska to jeszcze postanowiła urządzić sobie dobrą zabawę kosztem innych pływających.
- Chuligani zachowywali się skandalicznie: byli wulgarni, głośni, obnażali się w miejscu publicznym - bo to taka fajna zabawa, spożywali alkohol. A nawet w 15 chłopa jednocześnie skakali do wody, nie zważając, czy ktoś w basenie jest, czy nie! - dodaje świadek zdarzeń, który parokrotnie interweniował u ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ci jednak odpowiadali, że to nie należy do ich obowiązków.
- Ratownik musi przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo w wodzie. Do jego obowiązków należy też reagowanie na wszystkie przypadki naruszenia regulaminu obowiązującego na terenie kąpieliska. W takich sytuacjach to kierownik obiektu powinien informować o zajściach straż miejską lub policję - tłumaczy Adam Moskwa, rzecznik Śląskiego WOPR i kierownik pływalni odkrytej Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bytomiu.
W Piekarach nie zareagował jednak nikt. - Nikt z obecnych pracowników i mieszkańców o chuligańskich wybrykach nie poinformował ani policji, ani straży miejskiej. Sam o zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero dnia następnego - wyjaśnia Krzysztof Przybylski, dyrektor MOSiR-u i przyznaje, że nic nie usprawiedliwia braku reakcji. Przeprosił już użytkowników basenu i zapewnił, że zadba o poprawę bezpieczeństwa.
- Poinstruowaliśmy ratowników wodnych, że każde złamanie regulaminu basenu powinno być zgłaszane przełożonym. Przypadki chuligaństwa zaś policji lub straży miejskiej - dodaje.
Z problemem bezpieczeństwa muszą się zmagać też inne kąpieliska w regionie. Najczęściej policjanci są wzywani do interwencji w przypadku kradzieży i nietrzeźwych pływaków. By poskromić chuliganów, kierownicy basenów decydują się na zatrudnianie ochrony. Tak jest m.in. w Radzionkowie, Siemianowicach i Gliwicach.
Uwaga, kibole!
Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, problemy z bezpieczeństwem miewa też Kąpielisko Leśne w Gliwicach. Mieszkańcy donoszą że, na terenie kąpieliska, które w słoneczne dni odwiedza nawet 10 tys. ludzi, dochodzi do bójek. Zdarza się, że tutaj swoje porachunki załatwiają kibice Piasta Gliwice i Górnika Zabrze. Zaradzić starciom muszą czterej ochroniarze, którzy czasem wzywają nawet grupę interwencyjną!
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?