Pasażerowie nie chcą peronu 5 w Katowicach

Peron 5 stał się sławny nim jeszcze został otwarty. To za sprawą zamieszania jakie powstało gdy "zaginiony" peron pojawił się w rozkładach. Pasażerowie, nie potrafiąc go odnaleźć, zaczęli skarżyć się PKP. Ta szybko podjęła działania budując "pajęczynę" drogowskazów mającą skierować klientów na peron. Pikanterii dodaje fakt, że nie znajduje się ona na dworcu w Katowicach. Wręcz przeciwnie! Jest od niego oddalony o kilka minut drogi. Bubel jaki powstał doprowadził już do zwolnień w spółce. PKP nie daje jednak za wygraną, wczoraj nastąpiło oficjalne otwarcie peronu 5 i tu kolejna niespodzianka.

- Śląski Zakład Przewozów Regionalnych nie będzie korzystał z peronu 5 w Katowicach. Nie chcemy narażać pasażerów na niedogodności związane z dojściem na ten peron – wczoraj, kiedy otwarto peron, wiele osób nie mogło tam trafić, dodatkowo przemieszczanie się z bagażem nie należy do najprzyjemniejszy - wyjaśnia MM Silesii Magdalena Tosza ze Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Katowicach.

Wydaje się, że Przewozy Regionalne posłuchały narzekań pasażerów. Tym bardziej, że średnio czas dojścia z dworca na peron 5 to od 7 do 10 min, a co za tym idzie ten czas mógłby zakłócić skomunikowanie pociągów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że od 1 marca pojawi się nowy rozkład jazdy pociągów, w którym ze względu na koszta i zły stan taboru "zniknęło" kilkanaście połączeń - czyli wystarczą tylko cztery perony do obsługi tych, które pozostały.

Nie wiadomo jeszcze jakie będą dalsze losy peronu 5. Może, podobnie jak inne mityczne stworzenia, stanie się katowicką legendą. Dla tych, którzy jeszcze go nie odwiedzili radzimy wybrać się, bo może to być ostatnia okazja by go zobaczyć.