18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pięć lat po tragedii w hali MTK, walka o odszkodowania trwa

Aldona Minorczyk-Cichy
Pięć lat temu pod stalą i lodem w hali na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich zginęło 65 osób, a 140 zostało rannych. Niewielu poszkodowanych doczekało się odszkodowania. Kresu sądowych zmagań nie widać. Przed 5 laty były obietnice, pierwsze pieniądze.

O nich już nikt nie pamięta, bo się rozeszły. Większość zamiast do ludzi, po- szła na... opłacenie rozbiórki hali. Skarb Państwa, do którego należy ziemia pod halą, nie zawarł ugody, wypiera się odpowiedzialności. Przeciwko MTK zapadło już kilka wyroków. Opiewały na różne kwoty - od kilku do 250 tys. zł. W najbliższych dniach w sądzie będzie złożony pozew zbiorowy poszkodowanych, którzy żądają uznania, że za katastrofę odpowiedzialny jest Skarb Państwa.

Rozmowa z Marcinem Marszołkiem, prezesem Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach, Kolizjach Drogowych i na Skutek Błędów Lekarskich "Wokanda".

Od zawalenia się hali na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich minęło 5 lat. Większość poszkodowanych i rodzin ofiar nadal walczy w sądach o odszkodowanie. Dlaczego to tak długo trwa?
Bo wśród gołębiarzy nie było nikogo o nazwisku Gosiewski, Wassermann czy Kurtyka. Wiem, że to brzmi okrutnie, ale niestety, to prawda. W hali pod stalą i lodem zginęli lub zostali poszkodowani zwykli, prości ludzie. Zaraz po tej tragedii były obietnice, była pomoc. Teraz to już niemal historia, którą nikt nie chce sobie zawracać głowy. Tymczasem są osoby, które naprawdę znalazły się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. W są-dach dostają grosze albo słyszą, że nic się im nie należy, bo w wyniku katastrofy ich sytuacja się poprawiła.

O czym pan mówi? Komu się poprawiło?
A mamy takiego pana Darka, rolnika z Sobótki, który stracił ojca w katastrofie. Strasznie to przeżył, ale zdaniem sądu dobrze na tym wyszedł, wręcz zyskał, bo odziedziczył po tacie ziemię. W takich sytuacjach bezradnie rozkładam ręce, bo nawet nie wiem, jak to skomentować. Wyroki, jakie już zapadły, przyznają śmiesznie niskie odszkodowania: 5000 zł za śmierć ojca, 30000 zł dla rodziny za męża i ojca. Czy pani wie, ile miałem telefonów, gdy ci ludzie usłyszeli o rządowej propozycji wypłat po
250 tys. złotych dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej?

Pewnie sporo. Byli bardzo zdenerwowani?
Byli wściekli, bo i tu, i tu odpowiedzialność ponosi Skarb Państwa. Tylko że jedne rodziny zostaną zabezpieczone, drugie pozostawione samym sobie, skazane na chodzenie do sądów przez długie lata. Czy to jest sprawiedliwe? Reprezentujemy pana Jarka z Rudy Śląskiej. Młody mężczyzna, który w hali miał zmiażdżoną miednicę. Według ZUS-u jest zdrowy. Ale pracy nie znajdzie, bo nie może ani siedzieć, ani stać dłużej niż godzinę. Ostatnio miał propozycję pracy jako noszowy, ale go nie przyjęto, bo nie wolno mu dźwigać. Proszę go lepiej nie pytać, co on sądzi o ćwierć milionie odszkodowania.

Dlaczego odszkodowania w przypadku katastrofy w MTK są takie niskie?
Powody są dwa. Po pierwsze, sędziowie tkwią mentalnie w czasie PRL-u, gdzie nikt nie śmiał pozwać państwa o odszkodowanie, albo też - jeśli już tak się stało - to odszkodowania były symboliczne. Kilka razy ściąłem się z sędziami, którzy twierdzili, że ich zdaniem 5000 zł dla sieroty to dużo. Po drugie, fakt zadośćuczynienia za śmierć i cierpienia bliskich prawo dopuszcza dopiero od 2008 roku.

Ile osób reprezentujecie w sprawach katastrofy?
Ponad czterdzieści. Jest kilka osób, którym już udało się wywalczyć odszkodowania od MTK, choć zwykle niesatysfakcjonujące. Są i tacy, których sprawy przeciwko Skarbowi Państwa (to on według sądu jako właściciel ziemi, na której stała hala, ponosi odpowiedzialność) są w toku. Mamy też osoby, które czekają z pozwami do zakończenia sprawy karnej, ale to potrwa.

Taka sprawa jest skomplikowana i wymaga ekspertyz.
Tak, a do tego do przesłuchania jest mnóstwo osób, w tym z... Nowej Zelandii. Występujemy w tym procesie jako oskarżyciel posiłkowy. Mamy nadzieję, że w ciągu następnych 5 lat uda się uzyskać prawomocny wyrok. W przeciwnym wypadku poszkodowani nie będą mogli domagać się odszkodowania ani od MTK, ani od projektanta, ani od firmy budowlanej. Po 10 latach od wydarzenia roszczenia się przedawnią.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto