Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PiS - W partii panuje zgoda, kandydatem powinien być Jarosław Kaczyński

Mariusz Staniszewski
Czy Jarosław Kaczyński podjął już decyzję?
Czy Jarosław Kaczyński podjął już decyzję? fot. Wojciech Barczynski
Witold Waszczykowski, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, jeden z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego, powiedział głośno to, o czym politycy PiS mówią wciąż cicho: "Tylko Jarosław Kaczyński może zastąpić prezydenta. I wszyscy od niego tego oczekują".

Nasza gazeta dowiedziała się od jednego z najbliższych współpracowników prezesa: decyzja o starcie w wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego jest już prawie przesądzona. Ostatnie słowo będzie jednak należało do lidera PiS. Ale politycy tego ugrupowania nie wyobrażają sobie, aby partia wystawiła inną osobą niż Jarosława Kaczyńskiego. - Atmosfera w partii jest taka, że prezes byłby najlepszym kandydatem i powinien startować - mówi Jacek Kurski, eurodeputowany PiS. Wtóruje mu Marek Migalski, kolejny europoseł partii. - Gdyby to ode mnie zależało, wybór byłby oczywisty: Jarosław Kaczyński - mówi zdecydowanie.

Poseł Wojciech Szarama, członek Komitetu Politycznego PiS, dodaje: - Gdyby Jarosław Kaczyński zdecydował się na kandydowanie, miałby poparcie całej partii. - Jarosław Kaczyński jest w tej chwili naturalnym kandydatem. Ma największą wiedzę, największy kapitał polityczny - dodaje Witold Waszczykowski.

Najważniejsi politycy w partii, m.in. Adam Lipiński, Joachim Brudziński, Marek Kuchciński i Adam Bielan, już kilka razy rozmawiali z nim o kandydowaniu. - Na razie jednak prezes tylko słucha. Nic nie mówi - ujawnia nam jeden z członków władz partii.

Na razie nikt nie próbuje na niego naciskać ani przyspieszać decyzji. - Nikt nie będzie miał do niego pretensji, jeśli zrobi inaczej. Ma do tego prawo - mówi Waszczykowski.

Oficjalna decyzja o tym, kto będzie kandydatem PiS w wyborach prezydenckich, zapadnie najprawdopodobniej w podczas sobotniego posiedzenia Rady Politycznej PiS.

Tymczasem trwa wyścig z kalendarzem wyborczym. Termin przyspieszonych wyborów prezydenckich marszałek Sejmu Bronisław Komorowski ogłosi w środę. Mają one odbyć się 20 czerwca. Od daty ogłoszenia wszystkie ugrupowania mają pięć dni na zawiązanie komitetów wyborczych i zebranie tysiąca podpisów. - Dla PiS to żaden problem. Taką liczbę podpisów zbierzemy w kilka godzin. Dlatego nie musimy się aż tak spieszyć z ogłaszaniem kandydata - przyznaje polityk PiS.

Współpracownicy prezesa PiS zadają sobie pytanie, czy po takiej osobistej tragedii będzie on w stanie stanąć do walki wyborczej. - Nie wiem, czy Jarosław Kaczyński ze względu na traumę, jaką przeżywa i jaka w dalszym ciągu trwa w związku z chorą mamą, może w ogóle myśleć o jakiś politycznych ruchach. Nie ma ludzi z żelaza, którzy wytrzymują wszystko - mówi Waszczykowski.

Prawo i Sprawiedliwość z trudem wraca do głównego nurtu polityki. Wśród polityków tej partii ciągle panuje żałoba, bo w ciągu najbliższych dni będą się odbywały pogrzeby polityków związanych z tym ugrupowaniem. Dlatego politycy z formacji Jarosława Kaczyńskiego niechętnie mówią o zbliżającej się kampanii wyborczej.

- Spędziłam ostatnio dużo czasu z kolegami i koleżankami z partii. Temat wyborczy wcale nie dominuje w naszych rozmowach - mówi naszej gazecie posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska.

Jednak kalendarz wyborczy jest nieubłagany. Jutro marszałek Sejmu Bronisław Komorow-ski ogłosi, że pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 20 czerwca. Od tego momentu wszystkie ugrupowania mają pięć dni na zarejestrowanie komitetu wyborczego. Musi to jednak być komitet konkretnego kandydata, partie muszą więc szybko zdecydować się kogo wystawią. - Dla mnie są to dzisiaj same znaki zapytania i do czasu, kiedy pogrzebiemy wszystkich zmarłych kolegów, nie zamierzam o tym myśleć - dodaje Kluzik-Rostkowska.

Ale władze ugrupowania nie mają tyle czasu. Decyzję muszą być podjęte jeszcze w tym tygodniu. Zostanie ona najprawdopodobniej ogłoszona w sobotę po posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS.

W Prawie i Sprawiedliwości wszyscy czekają teraz na deklarację Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy pytani przez naszą gazetę politycy tego ugrupowania przyznają, że to właśnie brat zmarłego w katastrofie lotniczej prezydenta powinien wystartować w wyborach prezydenckich.

Tymczasem wczoraj prezes PiS pierwszy raz od katastrofy z Smoleńsku zabrał głos publicznie. Podczas pogrzebu Sławomira Skrzypka, prezesa Narodowego Banku Polskiego, składał kondolencje jego rodzinie, dziękował mu za służbę Polsce, wskazywał na długoletnie związki ze środowiskiem PiS. - Sławomir raz obraną drogą szedł konsekwentnie, do samego końca. I to kosztowało go życie, o którym można powiedzieć bez emfazy: służył ojczyźnie - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Były premier nie złożył żadnych deklaracji politycznych, widać było, że przeżywa wielką osobistą tragedię, że zabranie głosu jest dla niego ogromnym wysiłkiem moralnym, ale jednocześnie sprawiał wrażenie człowieka, który trzyma się twardo. Czy to na tyle twardo, by wystartować w wyborach? - Na takie pytanie nikt nie jest w stanie dziś odpowiedzieć - mówi nam członek władz PiS.

Do kandydowania przekonują Jarosława Kaczyńskiego najważniejsze osoby w partii. - Wszyscy, którzy mają dziś do niego dostęp - mówi jeden z czołowych polityków PiS.

O kandydowaniu rozmawiali z nim m.in. Adam Lipiński, Joachim Brudziński, Marek Kuchciński i Adam Bielan. - Prezes na razie jednak tylko słucha. Nic nie mówi - opowiada czołowy polityk partii. Nikt też nie próbuje na Jarosława Kaczyńskiego naciskać. - Decyzja zależeć może wyłącznie od niego. On sam musi rozważyć, czy będzie w stanie podjąć się takiego wyzwania. My możemy tylko czekać - przyznaje eurode-putowany Jacek Kurski. - On już na pewno podjął decyzję w tej sprawie. Nikt nie wie jednak jaką - dodaje.

Zdaniem polityków PiS taka decyzja mogła zapaść, gdy Jarosław Kaczyński czuwał przy trumnie brata w nocy z soboty na niedzielę w warszawskiej archikatedrze. - Możemy więc dziś powiedzieć, że decyzję prezesa znają dwie osoby: on i jego brat - przyznaje czołowy poseł PiS.

Ale jeśli rzeczywiście Jarosław Kaczyński zdecyduje się wystartować w wyborach prezydenckich, to będzie to właśnie chęć kontynuacji polityki tragicznie zmarłego brata. - Tu chodzi o realizację pewnego projektu politycznego, pewnego sposobu myślenia - przyznaje członek władz PiS. - Prezes może tę decyzję traktować jako kontynuację misji - dodaje.

W podjęciu decyzji mogą go utwierdzić deklaracje polityków innych ugrupowań prawicowych. Jarosław Sellin, który do Sejmu wszedł z listy PiS, a obecnie jest członkiem Polski Plus, oficjalnie namawia do pojednania z Jarosławem Kaczyńskim i stworzeniu wokół niego szerokiego obozu politycznego. Podobne deklaracje mogą wkrótce paść z ust innych prawicowych polityków.

Katastrofa pod Smoleńskiem sprawia, że niedawne podziały polityczne przestają mieć znaczenie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto