MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pod Pretekstem: Tylko nie pizza

Zasada Marcin, Żądło Grzegorz
"Gdyby nie barmanki, byłoby super". Takie zdanie usłyszeliśmy w ostatni piątek od jednego z gości pubu przy ul. Plebiscytowej. Zanim wyjaśnimy, dlaczego ów jegomość miał zastrzeżenia do pracy obsługi, ostrzegamy: nie ...

"Gdyby nie barmanki, byłoby super". Takie zdanie usłyszeliśmy w ostatni piątek od jednego z gości pubu przy ul. Plebiscytowej. Zanim wyjaśnimy, dlaczego ów jegomość miał zastrzeżenia do pracy obsługi, ostrzegamy: nie przynoście tu własnego jedzenia, a już na pewno nie może to być pizza.

Podczas naszej ostatniej wizyty w pubie przy stoliku obok siedziało trzech mężczyzn, którzy, nie ma co ukrywać, spożyli już pewną ilość alkoholu. Kiedy zaspokoili już trochę pragnienie, postanowili uśmierzyć też głód. "Na zewnątrz" zamówili bowiem pizzę, a nawet dwie. Pierwszą jeszcze jakoś udało im się zjeść bez interwencji obsługi, ale z drugą był już problem. Barmanka poprosiła najedzonych już klientów o opuszczenie lokalu. Kiedy mężczyźni nie bardzo chcieli słuchać, koleżance przyszedł z pomocą (na szczęście tylko słowną) dużych rozmiarów kolega. Jak nietrudno się domyślić, po chwili stolik był już wolny.

Właściwie to nie dziwimy się pechowym klientom. Gdyby chcieli coś zjeść w Pod Pretekstem, do wyboru mieliby chyba tylko tosty i pierogi. Wiemy, że przynoszenie własnego jedzenia do pubu nie jest nigdzie mile widziane, ale może właściciel powinien pomyśleć o rozszerzeniu menu?

Z drugiej strony pub przy Plebiscytowej to nie restauracja. Jest to typowe miejsce, w którym można posiedzieć, napić się czegoś i porozmawiać ze znajomymi. Rozmowę umila dobra muzyka, która płynie z głośników. Ostatnio słyszeliśmy tu m.in. Janis Joplin czy Obywatela G. C.

Dużym plusem lokalu jest jego wystrój. Ściany są wielokolorowe. W jednym z dwóch pomieszczeń znajduje się kominek. Wprawdzie z wkładem, a nie otwartym paleniskiem, ale i tak palące się drzewo to przyjemny widok. Problemem jest mała liczba miejsc. Już dwa razy zdarzyło nam się nie znaleźć tu wolnego stolika.

Bardzo nie lubimy, kiedy obsługa sugeruje gościom opuszczenie lokalu. Taka sytuacja przydarzyła nam się tu w ostatni piątek. Trzydzieści minut przed północą pan, który wcześniej zajmował się pożeraczami pizzy, grzecznie oznajmił nam: "za pół godziny zamykamy". Nie pozostało nam innego innego, jak go posłuchać. Może jednak znowu znajdziemy jakiś pretekst, żeby się tu wybrać.

Jak się ubrać

Tak jak do zwykłego, przeciętnego pubu. Nie zauważyliśmy, żeby ktokolwiek z bywalców lokalu przykładał do stroju szczególną uwagę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto