Gdy doszło do pożaru, górnicy znajdowali się w wyrobisku 900 metrów pod ziemią. - Pożar miał charakter endogeniczny, spowodowało go samozagrzanie węgla w tzw. zrobach ściany wydobywczej, czyli niedostępnych miejscach po eksploatacji węgla - powiedziała
Edyta Tomaszewska, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
25 pracujących w tamtym rejonie górników musiało wycofać się z niebezpiecznego terenu, zdołali zrobić to samodzielnie, bez użycia aparatów tlenowych. Aparaty w tamtym rejonie wskazywały podwyższone stężenie tlenku węgla, gdyby pożaru nie wykryto w porę, atmosfera mogłaby uniemożliwiać oddychanie.
Na terenie kopalni Staszic trwa akcja, którą prowadzą ratownicy z okręgowej stacji ratownictwa oraz zastępy ratownicze KWK Staszic. Skład atmosfery kontroluje obecne na miejscu pogotowie pomiarowe Centralnej Stacji Ratownictwa.
Czytaj również: |
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?