Protest lekarzy pod Śląskim Urzędem Wojewódzkim 5 października. Będą bronić praw pacjenta

Zdaniem lekarzy w śląskich placówkach ochrony zdrowia łamane jest konstytucyjne prawo pacjenta do równego dostępu do świadczeń medycznych. W czym problem? - Naruszanie prawa polega na: zamykaniu oddziałów szpitalnych przez niektórych pracodawców, na nadmiernym ograniczaniu zatrudnienia personelu medycznego w oddziałach szpitalnych, co może zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów - tłumaczy dr Maciej Niwiński, szef śląskiego regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Zdaniem związkowców obecnie mamy do czynienia z licznymi przypadkami dyskryminacji lekarzy zajmującymi się działalnością związkową. - Dochodzi do bezprawnego utrudniania prowadzenia legalnej działalności związkowej przez OZZL, w tym również bezprawnego zwalniania oraz dyskryminacji przewodniczących, członków zarządów i innych działaczy związkowych oraz lekarzy czynnie wspierających OZZL - dodaje Niwiński.

W cieniu protestu na Śląskim Uniwersytecie Medycznym o uzdrowieniu sytuacji w ochronie zdrowia mówili ci, którzy za kilka lat będą nas leczyć , czyli studenci medycyny.

Podczas dyskusji zorganizowanej przez samorząd studencki posłowie różnych opcji, ale też szef śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Zygmunt Klosa szukali odpowiedzi na pytanie jak zmniejszyć kolejki do specjalistów, co dalej z komercjalizacją szpitali i wreszcie skąd wziąć więcej pieniędzy.

- Ochrona zdrowia pożre każdą kwotę. Dlatego trzeba pieniądze rozważnie wydawać - mówił poseł PJN Andrzej Sośnierz.

Jak podkreślał dyrektor Klosa w budżecie na 2012 rok będzie o ponad 300 mln zł więcej (7,5 mld zł) niż w tym roku, ale to nie oznacza, że poradniom kontrakty wystarczą do końca roku. - Podniesienie składki wydaje się koniecznością, ale na to musi być polityczna zgoda wszystkich - argumentował poseł PO Grzegorz Sztolcman.

Wszyscy zgodzili się co do jednego. Czas skończyć z monopolem NFZ, czas powrócić do samodzielnych regionalnych kas chorych.