Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przesłuchano trzech śląskich rzeczników

Kajetan
Kajetan
Śląscy rzecznicy urzędów miejskich. Jak nimi zostali oraz czym zajmują się poza godzinami pracy? Przeczytajcie sami!

Stykamy się z nimi w gazetach, portalach internetowych, programach telewizyjnych. Przemawiają do nas w imieniu całego urzędu miasta, lokalnej władzy. O rzecznikach prasowych swoich urzędów miejskich nie wiemy prawie nic. Znamy ich z imienia i nazwiska przy wypowiedziach w konkretnych sprawach. Troje z nich zgodziło się odpowiedzieć na kilka pytań MM-ki. Opisali krótko swoją przeszłość i obecne pasje. Każdy "przesłuchany" stwierdził, że jego praca nie należy do najłatwiejszych...

imię i nazwisko: Marcin Marzyński
miasto: Jaworzno

wiek: 29 lat
pochodzenie: Dolny Śląsk, w Jaworznie od 26 lat
wykształcenie: socjologia na Uniwersytecie Śląskim, podyplomowo studia na UJ z zakresu współpracy z mediami
doświadczenie: od 2002 r. pracownik Biura Promocji Informacji w Jaworznie, od roku kierownik Referatu Informacji i Komunikacji Społecznej

Nawet, kiedy stuknie mu pięćdziesiątka, chce zajmować się PR-em i promocją. Nie chciałby jednak po 25-letnim stażu mieć wizerunku stereotypowego urzędnika. Wolny czas poświęca dwuletniemu synkowi. Poza biurkiem jeździ także na nartach, uwielbia koszykówkę, historię XX wieku i Wrocław. Czasem ciężko mu jednak odbiec od spraw zawodowych z przyczyn naturalnych - żona Marzyńskiego również jest rzecznikiem! Mimo zainteresowania komunikacją społeczną, nie pasjonuje go dziennikarstwo.

- Kluczem w pracy rzecznika są sami dziennikarze, a konkretnie ich tryb pracy. Trzeba przede wszystkim dobrze poznać reguły, jakie rządzą światem mediów i po prostu się do nich dostosować. To cała tajemnica dobrego rzecznikowania - uważa.

O swojej pracy mówi dodatkowo: - Jest się ciągle na pierwszej linii frontu. Każdego dnia czuje się wymierzone w siebie długopisy dziennikarzy, mikrofony czy kamery. To zadanie ogromnie stresujące i wymagające dużej ilości energii i siły przebicia. Czasami także w kontaktach z innymi urzędnikami. No i najważniejsza rzecz: dyspozycyjność i ciągle włączony telefon komórkowy. Nawet w weekendy nie odmawia się dziennikarzom informacji. Tę pracę trzeba po prostu lubić!

imię i nazwisko: Michał Tabaka
miasto: Siemianowice Śląskie

wiek: 33 lata
pochodzenie: Śląsk
funkcja w mieście: rzecznik prasowy UM

Z wykształcenia politolog. Z dziennikarstwem miał do czynienia jeszcze przed pracą w urzędzie miasta. Swoje obowiązki oddziela od życia prywatnego. - Poza pracą jestem tzw. zwykłym człowiekiem. Interesuję się dobrą literaturą, poezją, filmem, a także grami komputerowymi i sportem. Moją wielką pasją jest mój pies - mówi MM Silesii Tabaka. - Oczywiście najważniejsza jest najbliższa rodzina, żona i syn - dodaje. Wspomina również, że rozmowa kwalifikacyjna na posadę rzecznika nie była łatwa. Przede wszystkim musiał on udowodnić, że bardzo dobrze zna Siemianowice. Nie jest wyjątkiem i zgadza się ze stwierdzeniem, że praca rzecznika prasowego bywa twardym orzechem do zgryzienia...

imię i nazwisko: Aleksandra Cieślik
miasto: Tychy

wiek: 36 lat
pochodzenie: Śląsk, od 16 lat mieszka w Tychach

Za 20 lat chciałaby mieć jeszcze wyższy stopień nurkowy i po prostu dobrą kondycję. Uważa, że dziennikarz może nie wiedzieć, ale rzecznik nie może NIE wiedzieć.

Z wykształcenia sozolog. Skończyła również podyplomowe studia marketingu i PR. Z mediami związana tak naprawdę od lat. Pani Cieślik współpracowała swego czasu z "Dziennikiem Zachodnim" i tyskim "Echem", była też dziennikarką radiową w dwóch stacjach. Takie doświadczenie pozwoliło jej dowiedzieć się, czego dziennikarz oczekuje od rzecznika prasowego. Nową pracę otrzymała po wyborach prezydenckich, kiedy powstawał w urzędzie Wydział Informacji Promocji i Współpracy z Zagranicą. Życiorys złożyła na ręce prezydenta, przedstawiła swoją wizję pracy na stanowisku rzecznika, jak miasto mogłoby dobrze komunikować na zewnątrz. Początkowo została przyjęta na okres próbny (roku). Pracę kontynuuje do dziś. Ceni w niej kontakt z ludźmi. To, co robi, daje jej satysfakcję. Kiedy zamyka drzwi biura, jest mamą, żoną, trenuje kung-fu. Lubi spędzać czas w ogróku i czytać książki. Poza tym jest nurkiem. - Moją pasją jest nurkowanie. Lubię poznawać kolejne stopnie wtajemniczenia - mówi Cieślik. - W minione wakacje zdobyłam  kolejną gwiazdkę CMAS - chwali się.

Na pytanie o ciekawą przygodę z dziennikarstwem odpowiada: - Kiedyś pojawiłam się na pewnej konferencji prasowej w Pszczynie. Z przypadkową osobową obok mnie zaczęłam mówić o pszczyńskim radiu, ostro je krytukując. Okazało się, że nieznajomy był redaktorem naczelnym tego radia... Powiedział mi, że skoro tak mówię, to zaprasza mnie do pracy. Okazało się, że mam dobry głos i tak np. rozpoczęła się moja współpraca z radiem.

Czy teraz inaczej będziecie postrzegać rzeczników w szklanym ekranie, albo w gazecie przy porannej kawie? Czytelniku! Jeśli nie znalazłeś tu informacji o swoim mieście, śledź uważnie nasz portal każdego dnia! Nie wykluczone, że niebawem pojawią się odsłony z życia przedstawicieli urzędów innych miast.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto