Niebiescy rozpoczęli ćwierćfinałowy pojedynek w mocno eksperymentalnym składzie. W linii ataku zabrakło kontuzjowanego Niedzielana i Sobiecha, którzy zdobyli w tym sezonie aż 15 bramek w Ekstraklasie. Legia natomiast po dwóch porażkach w lidze i dymisji Jana Urbana przyjechała do Chorzowa z nowym szkoleniowcem, Stefanem Białasem.
Styl gry legionistów zaskoczył chorzowian, którzy w pierwszej połowie nie potrafili sforsować obrony Legii. Arkadiusz Piech nie mógł znaleźć sposobu na lepiej zbudowanego Dicksona Choto. Lepiej wychodziły mu podania i to właśnie po jednym z nich bramkę mógł zdobyć Wojciech Grzyb. Strzał pomocnika "Niebieskich" został jednak w ostatniej chwili zablokowany.
Zdecydowanie więcej sytuacji mieli w pierwszych 45 minutach legioniści, ale brakowało im głównie skuteczności. Trzykrotnie na bramkę Perdijica uderzał Giza...za każdym razem niecelnie. - Celowniki mieliśmy dzisiaj rozregulowane, ponieważ sytuacji było sporo i czasem brakowało wykończenia - skomentował Maciej Rybus.
Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Grzyb zagrał idealnie do Zająca, a ten próbując strzału z woleja skiksował. Legia odpowiedziała uderzeniem Jarzębowskiego, a następnie w sytuacji sam na sam znalazł się Radovic, ale uderzył obok prawego słupka.
W 57. minucie na placu gry pojawił się Artur Sobiech i to on zdobył bramkę dającą Ruchowi zwycięstwo. - Minąłem jednego zawodnika i wiadomo, że akcję trzeba zakończyć strzałem, więc to zrobiłem. Piłka wpadła do siatki i jestem z tego bardzo zadowolony - skomentował swojego gola napastnik.
Była to jednak bramka niezwykłej urody po świetnej, indywidualnej akcji. Po minięciu Dicksona Choto, Sobiech pięknie uderzył z 20 metrów w długi róg obok bezradnego Jana Muchy. - Tego gola można pokazywać na każdym stadionie świata - komplementował szkoleniowiec Ruchu, Waldemar Fornalik.
Bohater spotkania miał jeszcze dwie sytuacje, ale najpierw z dystansu uderzył obok słupka, następnie w 90. minucie ubiegł go golkiper gości. Zdobywca jedynej bramki ucierpiał jednak w tym starciu i doznał kontuzji. - Kolano jest całe opuchnięte, ale myślę, że nasz sztab medyczny stanie na wysokości zadania i w meczu przeciwko GKS-owi Bełchatów będę mógł zagrać - skomentował Sobiech.
Po zwycięstwie nad warszawską drużyną zawodnicy Ruchu zapowiadają, że to dopiero początek i że zamierzają w tym roku zdobyć Puchar Polski. - Jeżeli w zeszłym roku zagraliśmy w finale i przegraliśmy, to teraz apetyty urosły i w tym roku ponownie chcemy dojść do finału, ale tym razem wygrać - zakończył Michał Pulkowski.
Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Bramka: Sobiech (73.)
Składy:
Ruch Chorzów: Perdijic - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok - Grzyb, Scherfchen (46. Baran), Pulkowski, Świerblewski (82. Janoszka) - Zając (57. Sobiech), Piech.
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Komorowski (79. Kiełbowicz) - Radovic, Jarzębowski, Giza, Iwański (67. Szałachowski), Rybus - Mięciel (79. Dong).
Widzów: 4000**
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?