Nasi dziennikarze powiadomili leśników i urzędników, dzięki czemu wysypisko nie zdążyło rozrosnąć się do dużych rozmiarów. Bo zwykle jest tak, że gdy już jakieś odpady trafią do rowów, mieszkańcy szybko podrzucają tam kolejne.
Tym razem tak nie będzie!
Gdy w poniedziałek rano zadzwoniliśmy do nadleśnictwa w Rudach Raciborskich, obiecano nam zająć się tą sprawą. Po południu telewizorów w parku już nie było.
- Nasi pracownicy natychmiast je wywieźli. Przy okazji skontrolowaliśmy teren wokół parku. Jest czysto - doniósł nam po południu Zenon Pietras, nadleśniczy z Rud.
Niestety - jak sam przyznaje - czysto nie będzie zbyt długo. Leśnicy regularnie borykają się z problemem dzikich wysypisk. Ludzie podrzucają swoje odpady do lasów.
- Najwięcej śmieci ląduje do rowów przy głównych ulicach. Co jakiś czas organizujemy wielkie sprzątanie. Na wiosnę wywozimy z lasów całe przyczepy śmieci - przyznaje Zenon Pietras.
Odpady podrzucają nam zwykle sąsiedzi. Wyciągają pełne worki z bagażników swoich aut. - Do rowów lądują olbrzymie, 30 litrowe worki. Najwięcej jest ich na granicach miejscowości, na przykład w Kuźni Raciborskiej, Nędzy i Rudach - wylicza Zenon Pietras.
Każdego roku Nadleśnictwo w Rudach Raciborskich przeznacza od 20 do 30 tys. złotych na usuwanie śmieci z przydrożnych rowów. - Nie wiem, jakby one wyglądały, gdybyśmy tego nie robili - dodaje.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?