Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rage Race nie dotarł na Mariacką. Start odbył się w Tychach [Zdjęcia]

Redakcja
Niestety przez niefortunną decyzję urzędników mieszkańcy Katowic nie mieli okazji zobaczyć starty Rage-Race. Korowód 50 super samochodów wystartował z Tychów.

- Jest to największa impreza motoryzacyjno-lifstylowa w Polsce. 50 samochodów, cztery dni dobrej zabawy i 1600 kilometrów do przejechania. Dziś opuszczamy gościnny Śląsk i jedziemy w kierunku Małopolski. A naszą eskapadę po kraju kończymy 10 w Kołobrzegu - wyjaśnia MM Silesii Jerzy Nowak z Rage-Race 2010.

Czwarta edycja Rage Race wystartowała 7 lipca z Toru Służebnic w Warszawie. Wśród celebrytów jadących w tegorocznej imprezie spotkać można było między innymi Jerzego Dziewulskiego, Mateusza Ligockiego oraz jadącego w jednym z trzech teamów Martini Witolda Vito Casettiego. Jednak trudno spodziewać się sportowych zmagań na publicznych drogach.

- Zawodnicy absolutnie się nie ścigają. Za to zbierają punkty do klasyfikacji łącznej w najróżniejszych konkurencjach, które dla nich wymyśliliśmy. Jazda na bananie po jeziorze, konkurs smażenia naleśników - tego typu konkursy przygotowaliśmy i to one decydują o wygranej. Generalnie chodzi o to by było zabawnie i bezpiecznie - dodaje Nowak.

Choć rywalizacja nie odbywa się na drogach, to jednak uczestnicy startujący w czwartej edycji Rage-Race na każdy odcinek udają się swoimi samochodami. Są wśród nich Mercedesy, Porsche, Lamborghini, Ferrari, Bentleye, Hummery, a nawet Roys Roys Phantom. Najciekawszym pojazdem przyjechał jednak Jerzy Dziewulski, dla którego ta impreza to przede wszystkim duża dawka dobrej męskiej zabawy.

- W tego typu imprezie wszystko jest fajne. Od momentu, w którym trzeba przygotować samochód, sama jazdę związane z nią problemy w końcu imprezę wieczorną i ranne problemy ze spaniem. Ja startuje elitarnym samochodem Ultimą GTR. Ma on 800 koni mechanicznych i waży 800 kilo, ma 7 rekordów świata. I jest niepokonany - tłumaczy MM Silesii Jerzy Dziewulski, uczestnik Rage-Race.

Ponadto dodaje, że by poruszać się takim autem trzeba mieć dużo rozsądku i samo zaparcia, gdyż nie zawiera żadnego dodatkowego wyposażenia, a jedyna elektryczna rzecz to wycieraczka, oczywiście umieszczona centralnie.

Pojawiły się problemy w Katowicach

Żółty bolid wywarł ogromne wrażenie na przybyłych pod tyska Piramidę mieszkańców miasta. Niestety mieszkańcy Katowic, choć początkowo mieli na Mariackiej podziwiać start kolejnego etapu nie mieli tej przyjemności.

- Wczoraj mieliśmy tu metę i dziś mamy tu start. Przyznaję, że było to dla nas duże organizacyjne zaskoczenie ponieważ mieliśmy wszystko omówione z Urzędem Miasta w Katowicach. Start miał być z ulicy Mariackiej jednak dziś rano nasza ekipa techniczna zastała wielką scenę uniemożliwiająca wjazd samochodów, brak prądu w gniazdkach i innych rzeczy uniemożliwiających odbycie straty. My sobie poradziliśmy, ale niestety nie wszyscy stanęli na wysokości zadania - wyjaśnia Jerzy Nowak.

Nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem urzędu w tej sprawie. Kolumna 50 super samochodów ruszyła w dalsza drogę na swojej trasie odwiedzając kolejne miasta w Polsce.


SERWIS
MM MOTO




od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto