Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratowniczka z częstochowskiego pogotowia oskarżyła o gwałt kolegę z pracy i została zwolniona

B. Marciniak, J. Strzelczyk
archiwum
Afera w częstochowskim pogotowiu. Sanitariuszki bronią związkowcy. Mówią, że zwolnienie to odwet.

W częstochowskim pogotowiu ratunkowym wrze. Ratowniczka medyczna Agnieszka G. straciła pracę. Wcześniej złożyła doniesienie na kolegą pielęgniarza o molestowanie (prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu). Dyrektor nie przedłużył jej umowy-zlecenia, termin wygasł 31 grudnia ub.r. Za kobietą stanęły związki zawodowe. Twierdzą, że to zemsta za doniesienie, jakie G. złożyła przeciwko pielęgniarzowi Witoldowi N. do prokuratury.

- Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk zapewniał, że przez seksaferę w pogotowiu nikt nie straci pracy - twierdzi Damian Chmielarz, przewodniczący Komisji Zakładowej Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego. - Agnieszce nie przedłużono umowy, bo podobno etatów nie ma. Jej podanie nagle zniknęło.

Związkowcy protestują. Zamierzają pozwać dyrektora do sądu pracy. - Nie wypełnił swojego obowiązku. Agnieszka jest osobą pokrzywdzoną, a dyrektor się jej pozbył, bo doniosła na faworyzowanego pielęgniarza - dodaje Chmielarz. - Napiszemy także do rzecznika praw obywatelskich.

Dyrektor pogotowia Leszek Łyko zapewnia, że nieprzedłużenie umowy Agnieszce G. nie ma nic wspólnego ze sprawą molestowania.

- Umowa wygasła - tłumaczy Leszek Łyko. - Na takich umowach zatrudnialiśmy 72 osoby. Zgodnie z zaleceniami Państwowej Inspekcji Pracy, ograniczamy taką formę zatrudnienia. Teraz na umowach-zleceniach pozostało 18 osób.

Według dyrektora przedłużono umowy tym osobom, które są w pełni dyspozycyjne, pokazały, że są do tego zawodu świetnie przygotowane. Agnieszka G. niczym się nie wyróżniała. Osoby zatrudnione na umowach-zleceniach muszą być dyspozycyjne, często pracują na nagłych zastępstwach. Radca prawny mówi, że sanitariuszka nie ma szans odwołania się od tej decyzji, gdyż umowa-zlecenie niczego nie gwarantuje.

- Nie była zatrudniona na umowę o pracę, więc nie może iść z tym do sądu pracy. Jedynie może założyć sprawę cywilną i w tym trybie dochodzić swoich praw - twierdzi mecenas Anna Piotrowska.

Inaczej widzą tę sprawę organizacje kobiece. - Powinna jednak iść do sądu pracy - uważa Lucyna Piotrowska, przewodnicząca Demokratycznej Unii Kobiet. - To nic nie kosztuje. Może się skontaktować z radcami w sądzie pracy. Powinna się też skontaktować z organizacjami kobiecymi.

Przypomnijmy. Proces Witolda N., w którym Agnieszka G. jest oskarżycielem posiłkowym, miał ruszyć pod koniec 2011 r. Nie ruszył, bo N. złożył wniosek o zmianę sędziego. Prokuratura oskarżyła N. o usiłowanie gwałtu na sanitariuszce. W dwóch innych przypadkach, które wykryto w czasie śledztwa, miało dojść do doprowadzenia pracownic do tzw. innej czynności seksualnej, jak definiuje to Kodeks karny. Pokrzywdzone kobiety potwierdziły to w złożonych w prokuraturze zeznaniach, ale nie chciały ścigania sprawcy.

Natomiast doniesienie na szefa częstochowskiego pogotowia ratunkowego złożyli związkowcy. Dyrektor ich zdaniem wiedział o molestowaniu pracownic przez N. i nie powiadomił o tym policji. Postępowanie w tej sprawie zostało jednak umorzone.


Było dochodzenie wewnętrzne

Dyrektor pogotowia prowadził dochodzenie służbowe w tej sprawie.

Ukarał pielęgniarza. Była to kara nie tyle za molestowanie, bo nie do dyrektora należy wyrokowanie, czy do niego rzeczywiście doszło, ale za to, że pielęgniarz jako zwierzchnik ratowniczki dopuścił do powstania sytuacji niejednoznacznej. Stracił stanowisko koordynatora zespołów karetek i został przeniesiony do innej stacji pogotowia.


*REKORDOWY 20. FINAŁ WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY W WOJ. ŚLĄSKIM
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto