Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rawa Blues i Liga Światowa promowały Katowice

Redakcja
- W branżowych czasopismach podkreślany jest świetny pomysł, ale też konsekwentne działanie w zmianie wizerunku miasta, wciąż często kojarzonego z przemysłem ciężkim – mówi Waldemar Bojarun.

Wszystko zaczęło się od finału Ligi Światowej, który odbywał się w katowickim Spodku w lipcu 2007 roku. Wielkie siatkarskie święto było wymarzoną okazją do promocji. Imprezie towarzyszyło olbrzymie zainteresowanie mediów oraz najazd kibiców z całej Polski. W kraju pojawiło się 500 billboardów promujących imprezę, ale także plakaty na tyłach autobusów (tzw. full breaki). Imprezę promowano również w jednym z największych polskich portali internetowych – onet.pl.

Po Lidze Światowej przyszedł czas na inne wydarzenia. Rawa Blues – wielkie muzyczne święto, zostało zapamiętane dzięki billboardom z podobizną słynnego Irka Dudka, z charakterystycznym irokezem. Stanęły w 15 największych miastach Polski. Promowano również Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga a także Katowicki Karnawał Komedii.

**Pozytywnie i wiarygodnie

**

 

- Musieliśmy wybrać taki kierunek, który jest w stanie pokazać coś pozytywnego, przy zachowaniu wiarygodności. Można było zaryzykować pokazanie Katowic jako miasta zieleni (tereny zielone zajmują ponad 50% powierzchni miasta – przyp. red.), o czym nie wszyscy wiedzą, ale było by to jednak dosyć trudne zważywszy na to, że to pierwsza tego typu kampania. Wybraliśmy wielkie wydarzenia, bo każdemu Polakowi Katowice kojarzą się z wielkimi wydarzeniami, przez pryzmat Spodka oraz Stadionu Śląskiego – mówi Bojarun.

Billboardy pojawiły się w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu czy Łodzi. - Oprócz nich promujemy się poprzez tzw. full breaki (reklamy umieszczane na autobusach) oraz kampanię internetową. Przeprowadziliśmy już 4 kampanie o ogólnopolskim zasięgu, planujemy kolejne - mówi Bojarun. 

Finały Mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn odbędą się we wrześniu 2009 roku w katowickim Spodku. W związku z tym planowane jest rozpoczęcie kampanii poza granicami kraju. Większość z promowanych wydarzeń odbywa lub odbywać się będzie w Spodku, ale nie tylko. Przykładem jest tu Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga, który odbywa się w Filharmonii Śląskiej w Katowicach. - To znana impreza w świecie muzycznym, trochę przez nas niedoceniana, choć to trzeci co do wielkości i rangi festiwal muzyczny w naszym kraju – komentuje rzecznik.

 

Kampania, jak zapewnia rzecznik, to dopiero początek drogi. – Przez 40 lat budowano wizerunek Katowic na przemyśle ciężkim. Potrzebny jest czas aby zmienić nastawienie ludzi do miasta, które bywa że jest lepiej odbierane poza granicami województwa niż przez samych Ślązaków – dodał na zakończenie rozmowy rzecznik Bojarun.

 

**Katowice do Warszawy jeżdżą autostopem

**

Komentuje Agnieszka Walek, dyrektor kreatywny w jednej ze śląskich agencji PR. W branży krótko, bo tylko 8 lat. Z sukcesami (w tym zwycięstwo w konkursie organizowanym przez SAB Miller), autorka pracy: "Product placement w produkcji kontrkulturowej" wyróżnionej w 2005 roku w konkursie na najlepszą pracę magisterską. Specjalność - strategia komunikacji marki.

Po pierwsze - nowe zdanie (miasto wielkich wydarzeń) po kropce zaczynamy od dużej litery. Kreatywność kreatywnością, copywriting ma swoje prawa, ale myślę, że pewne elementarne zasady pisowni należało zachować. Sam pomysł nie jest zły. Na pewno bardziej wiarygodny od "Katowice. Miasto markowych uczelni". Trochę nie do końca przekonuje mnie próba podczepienia się pod Stadion Śląski. Generalnie każdy Polak wie, że Stadion Śląski znajduje się w Chorzowie a nie w Katowicach. Nawet billboardy promujące trasy koncertowe dużych gwiazd formatu światowego zwykle opatrzone są: Chorzów - Stadion Śląski. Martwi mnie również fakt, że oprócz promowania się przy okazji imprez, miasto nie robi niczego samodzielnie. To takie trochę "jechanie na stopa". Tu nas ktoś podrzuci, tam ktoś podwiezie. Kompletnym zaniedbaniem jest z kolei odsyłanie odbiorców przekazu na stronę Urzędu Miasta.

Załóżmy bowiem, ze jestem mieszkanką Poznania i wybieram się na Ligę Światową. Widzę billboard, wracam do domu, "wklepuję" www.katowice.eu i…. otrzymuję albo informację o stanie dróg, albo o przebiegu posiedzenia rady miasta, itp. Ktoś kto planował tę kampanię pomylił chyba zleceniodawcę z marką. Zamiast promocji miasta mamy promocję Urzędu. Nawet zupełnie niekonotatywny kolor niebieski na billboardach jest zapewne wynikiem zachowania spójności ze stroną UM. Reasumując: pomysł bardzo dobry ale do jego realizacji należałoby chyba wreszcie zatrudnić profesjonalną agencję, która wokół hasła zbuduje szereg narzędzi dla poszczególnych platform komunikacji, w tym rzetelny serwis www. Jakoś inne miasta do tego dawno dojrzały tylko u nas wciąż pokutuje "zosiosamosiostwo" polegające na radosnej twórczości bez przemyślanej strategii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto